Po dziurki w biegunach

Ocieplanie się klimatu na Ziemi obserwujemy od dawna i nie byłoby w tym nic groźnego, gdyby nie fakt, że proces ten coraz bardziej przybiera na sile. Niestety, za to, co dzieje się ostatnio, winę ponosi przede wszystkim człowiek. A ściśle: rozwój ludzkiej cywilizacji przemysłowej.

Po dziurki w biegunach Od Uralu po Andy, od Alaski po Hawaje – codziennie na całym świecie spala się olbrzymie ilości ropy, węgla, gazu ziemnego, drewna i produktów radioaktywnych. Wytworzone w ten sposób gazy nie rozpływają się w powietrzu, lecz trafiają do atmosfery, a tam tworzą swego rodzaju skorupę. Otacza ona kulę ziemską coraz szczelniej i powoli zaczyna przypominać dach szklarni, który skutecznie zatrzymuje w środku ciepło promieni słonecznych. To podstawowa przyczyna zmian klimatycznych, jakie zachodzą na naszej planecie.

Do podnoszenia się temperatury przyczynia się też masowe wypalanie i wyrąb lasów tropikalnych, które do tej pory stanowiły naturalną tarczę broniącą nas przed nadmiarem dwutlenku węgla. Warto zdać sobie sprawę, że każdego roku w Ameryce Południowej, Afryce i Azji ubywa lasów na obszarze 13 tysięcy km2!

Nic dziwnego, że średnia temperatura na Ziemi wzrosła w ciągu ostatniego półwiecza o prawie jeden stopień. Ktoś powie, że jeden stopień to niewiele. Okazuje się jednak, że to wystarczająco dużo, by w latach 80. i 90. XX wieku pokrywa lodowa Arktyki znacząco się zmniejszyła, by na szczytach Andów zniknęło wiele lodowców, a zaopatrujące w wodę 20 milionów ludzi afrykańskie jezioro Czad skurczyło się dwudziestokrotnie!

reklama

Po dziurki w biegunach A przecież to dopiero początek. Jak ostrzegają klimatolodzy, przy tym tempie emisji gazów cieplarnianych do atmosfery średnia temperatura na naszej planecie może niespodziewanie podnieść się o następne pięć stopni Celsjusza! To natomiast będzie oznaczało tak olbrzymią zmianę warunków życia na Ziemi, że nie będziemy w stanie się do nich dostosować.

Już teraz obszar wokół obu biegunów ociepla się dwa razy szybciej niż reszta świata. Jak wynika z raportu przygotowanego dla ONZ, w ciągu najbliższych 50 lat mogą całkowicie zniknąć wielkie lodowe bryły, które pływają po morzach arktycznych. W tym czasie ma też roztopić się duża część lodowców kontynentalnych oraz znaczna część lodu pokrywającego zachodnią część Antarktydy i wybrzeży Grenlandii.

Jeśli do tego dojdzie, światowy poziom mórz i oceanów podniesie się nawet do siedmiu metrów. A wtedy z map świata trzeba by usunąć takie państwa, jak Fidżi, Bangladesz, Malediwy, Kuba i... Holandia, bo w całości znalazłyby się pod wodą! Z powierzchni ziemi zniknęłoby też zachodnie wybrzeże Ameryki Południowej, północna część Egiptu, większość Danii i Florydy oraz wielkie miasta: między innymi Nowy Jork, Miami, Nowy Orlean, Szczecin, Gdańsk i kilka dzielnic Rio de Janeiro.

Źródło: Wróżka nr 10/2006
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl