Pierwsza żona Adama

Około sześciu tysięcy lat temu, w Azji Mniejszej, na terenie obecnego Iraku między Tygrysem i Eufratem powstało państwo Sumerów, uważane powszechnie za kolebkę ludzkiej cywilizacji.

Bogini Saturna - statuetka
Tak wyglądała jedna z bogiń z Saturna. Może pierwowzór Lilith, pierwszej żony Adama. Statuetka została wykopana w Sumerze.

Obowiązujące w nim wierzenia wywarły ogromny wpływ na rozwój późniejszych bliskowschodnich i europejskich kultur. Tak naprawdę nikt nie wie, skąd przybyli Sumerowie. Przyjmuje się, że być może z Dilmun - krainy leżącej na zachodnim wybrzeżu Zatoki Perskiej - rejonów dzisiejszego Bahrajnu. Już wtedy - 4 tysiące lat przed Chrystusem - budowali miasta, byli doskonałymi rzemieślnikami, prowadzili prace irygacyjne. Z pozostawionych przez nich tabliczek zapisanych pismem klinowym wynika, że uprawiali także wiele rodzajów roślin i osiągali plony pszenicy przewyższające dzisiejsze kanadyjskie. Przywiązywali ogromną wagę do kształcenia swych obywateli. Wytwarzali tkaniny i ceramikę, budowali piramidy, wynaleźli szkło, kolumnę i co najważniejsze - koło. Znali obróbkę metali: złota, srebra, miedzi i brązu. Pozostawili nam w spadku także alfabet, system podziału dnia i nocy, matematykę, a także... boga. Wierzyli, że cała ziemia należy do niego.

W centrum każdego sumeryjskiego miasta (a było ich aż 20) stała więc świątynia - dom boga. Stąd kapłani sprawowali kontrolę nad społecznością: wymierzali sprawiedliwość, prowadzili badania naukowe i pilnowali rytuałów religijnych. Według wielu badaczy, bogowie późniejszych cywilizacji wywodzą się od sumeryjskich bogów płodności i natury, a opowieść o ogrodzie Eden z biblijnej Księgi Rodzaju rozgrywa się właśnie w Sumerze. To z jego terenów, z miasta Ur, wyruszył na północ - gdzieś między 2000 a 1800 rokiem p.n.e. Abraham - praojciec narodu żydowskiego, by szukać lepszego życia.

Nikt nie wie od jak dawna istniał Sumer. Wszystkie informacje, jakie dotychczas odkryto, pochodzą z epoki już po potopie. Do dzisiaj pozostały po tym państwie liczne zabytki oraz mnóstwo wypalonych tabliczek glinianych, zapisanych dziejami jego narodu. Wśród wielu historii istnieje i ta, jak przed wieloma tysiącami lat, w okolicy Zatoki Perskiej, wylądowała z kosmosu niezwykła wyprawa. Załogę jej stanowili "giganci", którzy po kilku tysiącach lat wzięli udział w tworzeniu rasy istot rozumnych - ludzi.

reklama

Miejscem, z którego wystartowała owa grupa "bogów" - jak ich później nazwano - był prawdopodobnie gazowy gigant - Saturn. Jest to jedna z najdalej położonych w Układzie Słonecznym planet - w odległości 1 424 milionów kilometrów od Słońca (Ziemia leży o 149 mln km). Posiada gęstość mniejszą od wody, więc zanurzony w oceanie z łatwością by po nim pływał. Jego wnętrze stanowi skalne jądro, otoczone metalicznym wodorem i kropelkami helu, a na zewnątrz gazowym wodorem i helem. Czy to możliwe więc, by kiedykolwiek były tam jakieś istoty? Skąd takie przypuszczenie? Pismo Święte głosi, że pierwszy człowiek stworzony w raju nazywał się Adam. "Anioł wyjął z jego boku żebro i tak zrodziła się kobieta, Ewa". Ale Biblia podaje też, że pierwszy człowiek został "ulepiony z gliny". Jak to rozumieć?

Biolodzy amerykańscy szukając najprostszej i nie psującej się substancji, z której można zrobić pożywkę do hodowli jajeczek zapłodnionych "in vitro" stwierdzili ku swemu zdumieniu, że najlepszą jest mieszanka zawierająca składniki typowe dla zwykłej glinki. Czyżby więc prastare przekazy mówiły nam, że ludzie powstali w drodze przekształceń genetycznych, dosłownie w laboratorium? Apostoł Tomasz twierdził, iż raj istniał w niebie. Oczywiście nie "raj", do którego dusze dążą do śmierci, lecz ten pierwotny, w którym stworzono Adama. Tomasz pisząc w języku starogreckim używa na określenie naszego praojca wyrazu "ADAMAS" co w tym przypadku oznacza "niezwyciężony". Z kim miałby Adam wojować i być przez kogo nie zwyciężony, skoro - jak głosi Biblia - był pierwszym człowiekiem na Ziemi? Niestety, ani św. Tomasz, ani Biblia nie dają na to odpowiedzi. W sumeryjskich zapiskach istnieje też niezwykle dokładna wiedza o Uranie. Tę planetę nazywali oni "zielononiebieska". Skąd mogli znać jej kolor, skoro nie mieli teleskopów?

Badania astronomiczne potwierdzają, że Uran jest gazowym gigantem obleczonym zielonkawobłękitną otoczką, a kolor ten jest wynikiem odbicia światła od skorupy utworzonej z wody, metanu i amoniaku.

Staroegipska płaskorzeźba
Staroegipska płaskorzeźba przedstawia wielowarstwowe obszary (zaznaczone gwiazdami) wewnątrz planety SATURN. Tam "bogowie" tworzyli pierwszą krzyżówkę Adama i Lilith...

Trudno nie wierzyć Sumerom, skoro i wiele innych zjawisk astronomicznych potwierdza się obecnie. Na przykład przylot w okolice Ziemi komety Hale-Boppa wiosną 1997 roku. To zdarzenie można było obliczyć dysponując "przedpotopową listą królów", rządzących krajem sumeryjskim od setek tysięcy lat. Nauka nie uznała tej listy za wiarygodną, gdyż długość ich rządów - ponad 240 tysięcy lat - wydała się historykom absurdalna. W dodatku z tych obliczeń wynikało, iż zachodzi możliwość ponownego zbliżenia się do Ziemi tego samego ciała kosmicznego - oraz jego kolizji z naszą planetą na początku grudnia 1997 roku (pisałem o tym w tygodniku "Gwiazdy Mówią" nr 44/97, str. 22-23). I oto w początkach stycznia 1998 r.

NASA (amerykańska agencja badania przestrzeni kosmicznej) podała, że w piewszych dniach grudnia 1997 r. w południową Grenlandię, w rejon nie zamieszkany, uderzył meteor o średnicy stu metrów. Do tej pory nie zdołano dotrzeć na miejsce katastrofy. Dlaczego NASA milczała aż tak długo? Co wydarzyło się naprawdę? Skoro - jak widać - dane sumeryjskie można traktować poważnie, to spójrzmy inaczej na pojawienie się pierwszych ludzi na naszej planecie.

Sumerowie twierdzą, że "w niebie" (lub na Saturnie - może wtedy panowały tam odpowiednie dla życia warunki) panował bóg Bestla. Miał on córkę Lilith. Żyli w mroczym kraju rozjaśnionym tylko wewnętrznym źródłem światła. Lilith, jak mówią dane tego narodu, nie była urodziwa - mała, krępa, o twarzy buldoga i skórze ciemnofioletowej. Barwa ta uwarunkowana była właśnie słabym oświetleniem. Jej mąż - ADAMAS - był "bogiem", jednym z tych, którzy zaczynali kolonizować Ziemię. Nie byli udanym małżeństwem, nie spełniali też nadziei stworzenia krzyżówki zdolnej do pracy i rozrodu.

Udało się im wprawdzie spłodzić kilkanaścioro dzieci, tyle że pokracznych, czarniawych, głupich i złośliwych - będących pierwowzorami diabłów. Adam otrzymał więc nową żonę, Ewę (prawdopodobnie zabraną z Ziemi). Jednakże płodzenie z nią dzieci okazało się także dość trudne. Dopiero wspomniana "glina", czyli pożywka, przyniosła rozwiązanie problemu. Zastosowano więc - mówiąc dzisiejszym językiem - coś w rodzaju mutacji genetycznej. Inni "bogowie" odwiedzający naszą Ziemię również wybierali sobie "córy ludzkie, z którymi płodzili potomstwo" - o czym wspomina księga Genesis. Swoją drogą dobrze, że Lilith nie pozostała jedyną żoną Adama... Ładnie byśmy wyglądali!


Kazimierz Bzowski

Źródło: Wróżka nr 4/1998
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl