Mamona za klona

Miał rację Kartezjusz, pisząc, że jedyną rzeczą, jakiej ludziom nie brakuje, jest zdrowy rozsądek. Wszyscy uważają, że mają go pod dostatkiem. To pułapka, w którą od czasu do czasu wpada każdy z nas.

Mamona za klona Nie ma wątpliwości, że jej ofiarami są członkowie sekt Antrovis i Raelianie, zagnieżdżonych także w naszym kraju. Z wyjątkiem przewodzących im "proroków" i wyższych "kapłanów". Cyniczni i kuci na cztery nogi, doskonale wiedzą, po co i za ile mącą w głowach szeregowym członkom zgromadzenia - swoim niezbyt rozgarniętym ofiarom, których zdrowy rozsądek całkowicie zawiódł. Od niedawna jesteśmy świadkami przebiegłej próby robienia "wody z mózgu" całemu światu przez raelian. "Biskup" tej sekty, Brigitte Boisellier, podobno doktor chemii, obwieściła narodziny dziewczynek sklonowanych przez jej laboratorium "Clonaid". Nie przedstawiła jednak na to żadnych dowodów, świat naukowy wysłuchał sensacji z dużą dozą sceptycyzmu.

Intuicyjnie uznałem, że skoro głoszą to raelianie, musi to być oszustwo. Z członkami sekt miałem już bowiem kiedyś do czynienia. Kilka lat temu, zaproszony do mieszkania znajomej, poznałem tam trzech panów i panią. Bez zbędnych wstępów dali mi do zrozumienia, że należę do ciemnej, zagubionej i skazanej na wymarcie większości mieszkańców Ziemi.

Jedyna nadzieja na ocalenie w tym, że będę miał wystarczająco dużo rozumu, aby ich wysłuchać i się do nich przyłączyć. Oni tylko bowiem zostali wybrani i tylko im objawiono nadzwyczajną nowinę! Była nudna i głupia, zwykłe popłuczyny po Daenikenie, po kiepskich książkach i pozbawionych fantazji serialach science fiction. Ale "wybrańcy" przekonywali mnie żarliwie, jeden przez drugiego, patrząc mi głęboko w oczy.

Dorośli, wykształceni ludzie zapewniali mnie, że wiedzą, że mają dowody - bo się kontaktują - na to, iż ludzki gatunek pochodzi z gwiazdozbioru Syriusza. Stamtąd został przeszczepiony na Ziemię i tam kiedyś powróci! Ale bynajmniej nie cały! Tego przywileju dostąpią tylko nieliczni, po których specjalnie przybędą statki kosmiczne. Resztę hołoty, stłoczonej na ziemskim "Titanicu", czeka zagłada. Ja ocalę głowę, jeśli przyjmę objawienie, zechcę dalej je głosić i co miesiąc wpłacać na konto moich dobrodziejów część swoich dochodów... Nie dałem odpowiedzi i wyszedłem. Po trzygodzinnym "praniu mózgu" odetchnąłem z ulgą wśród zgiełku warszawskiej ulicy.

reklama

Spotkanie sprzed lat stanęło mi przed oczami, gdy wybuchła afera z klonowaniem obwieszczonym przez raelian ustami ich "biskupicy". Nie ma wątpliwości, że ten humbug został wymyślony przez ich komórkę marketingową jako chwyt reklamowy. Klonowanie zapowiada kontrowersyjny włoski lekarz, Antinori, oprotestowują je stowarzyszenia i Kościoły, zakazują rządy i parlamenty, szumią media... Chwila wydaje się idealna, by cały świat usłyszał o sekcie Raela. Boisellier skłamała mówiąc, że klonowanie zapewni ludziom wieczne życie. To kompletna bzdura. Twój klon nie będzie przecież Tobą! Mógłby mieć wprawdzie Twój wygląd, Twoje geny, ale czyją mieć będzie świadomość, charakter, umysł, pamięć, duszę?... Między nim a Tobą musi być jakaś różnica wieku. A co się stanie w chwili Twojej śmierci? Z całą pewnością nie zdołasz przenieść swojej świadomości do jego czy jej szarych komórek. Ale może on, jako Twoja fizyczna kalka, odbierze w jakiś sposób impuls śmierci i sam, choć znacznie młodszy, zacznie obumierać? Nikt tego nie wie...

O sensie (a raczej bezsensie) klonowania pisałem już we "Wróżce". Że C. Bo to znaczy, że chcemy skazać tę istotę na wszystkie nasze wady, deformacje, choroby, słabości i przywary. Odbieramy mu szansę bycia od nas piękniejszym, zdrowszym, bardziej rozumnym, doskonalszym. Decyzja o sklonowaniu samego siebie jest przejawem pychy i wybujałej do absurdu miłości własnej.

Dowodem na całkowite lekceważenie losu i uczuć osoby, która kiedyś przecież się dowie, że nie jest dzieckiem poczętym jak wszystkie, lecz "kseroodbitką" rodzica! Zapewnienia raelian, że klonowanie otwiera perspektywy przed światem, są jedną wielką głupotą. Ziemia już jest przeludniona i nie potrzeba jej nowych metod rozmnażania. Jeśli ktoś ma kłopoty z posiadaniem własnego dziecka, może adoptować którąś z milionów sierot. Jedyne dopuszczalne zastosowanie tej metody to hodowla w probówce własnych tkanek i organów celem wszczepienia ich na starość w miejsce chorych albo uszkodzonych.

Powróćmy jednak do sekt. Nie ma wątpliwości, że wszystkie one wyrastają z psychopatycznego umysłu lidera. Są odbiciem jego frustracji i patologicznych marzeń. Najczęściej bywa tak, że infantylny charakter przywódcy zostaje ukształtowany w pełnym traumatycznych przeżyć dzieciństwie. Ktoś taki rekompensuje brak pewności siebie, czyniąc się "z urzędu" obiektem adoracji. Chociaż ucieka się do kłamstwa, by przyciągnąć wyznawców, zawsze znajdzie grupę naiwnych, słabych lub nieszczęśliwych, którzy z jakichś powodów chcą mu wierzyć.

Przywódca raelian jest tu klasycznym przykładem. Rael naprawdę nazywa się Claude Vorhillon urodził się w Vichy, we Francji, w 1946 roku. Wychowały go babka i ciotka, którym podrzuciła go jego matka. Wstydziła się nieślubnego syna, twierdziła, że jest dzieckiem jej przyjaciółki. Dziewięcioletni Claude trafił do internatu. "Spędzałem długie noce płacząc w ogromnej sypialni i ucząc się samotnej medytacji - wspomina dziś Rael. - Ten przymus, który kazał mi płakać, wraz ze wszystkimi niedostatkami emocjonalnymi i uczuciowymi, zwiększył moją i tak już wielką wrażliwość". Z tej rzekomej wrażliwości wypłynęło cwaniactwo i umiejętność robienia ludziom "wody z mózgu".

Vorhillon przyciągnął całą masę fanów skłonnych wierzyć w głoszone przez niego bzdury i gotowych przekazywać swe dochody na jego konto bankowe. Co tu dużo mówić, dopóki ludzkość będzie uśpiona błogim przekonaniem, że posiada dość zdrowego rozsądku, tak długo będą się pojawiały "klonerki-biskupice", złowrogie sekty czy naukowcy zaślepieni wizją własnej sławy, gotowi popełnić dla niej największą nawet nikczemność.


Maciej Kuczyński

Źródło: Wróżka nr 4/2003
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl