Okradli was kiedyś? Mnie kilka razy. Co się wtedy dzieje z człowiekiem? Sam siebie, człowieku, nie poznajesz. Twój mózg wyprawia prawdziwe cuda: przechodzisz od jednego nastroju do drugiego, jak przez beczki śmiechu. A wszędzie lustra i co lustro, to inna gęba. Oczywiście twoja, choć w to nie wierzysz.
Głupia mina gawrona
W pierwszej chwili, gdy odkryjesz, że ci coś zwędzono, wyglądasz jak głupi gawron. Widziałam takiego w stanie wojennym. Zima była śnieżna i o spyrkę każdemu trudno. Czarne ptaszysko wylądowało na białym skwerku ze zdobyczną spyrką w dziobie, położyło ją na ziemi, między łapami i omiotło okolicę dziobem, najpierw w lewo, powoli, potem w prawo... Jeszcze raz w lewo, znowu w prawo...
W tym czasie od tyłu, bezszelestnie, po śniegu podszedł inny gawron, na lisa: lekko przygięty do ziemi, dziobem sięgnął po cudzą zdobycz i fruuu... Nasze ptaszysko nie zorientowało się. Jeszcze raz zakręciło dziobem tam i z powrotem, wreszcie przyszła pora na zasłużoną nagrodę. Schyla dziób w dół i... nie wierzy własnym oczom. Podnosi łeb i jeszcze raz patrzy w dół, teraz prawym okiem. Nie ma nic. Jeszcze raz, lewym okiem. I znowu przez zaskoczenie dziobem w dół... Żebyście widzieli, jaką głupią minę miał ten gawron... Na targu pewna pani niosła pod pachą płaską kopertówkę. Ktoś jej tę torebkę zwędził. Dama chce płacić, patrzy pod pachę... nie ma. Niemożliwe, przecież mocno ją trzymała pod ręką. Jak to nie ma, musi być! Więc jeszcze patrzy przed siebie i jak gdyby nigdy nic - pod pachę, odgina ramię, zagląda za plecy, w drugą stronę, no i minę miała jak ten gawron.
Pierwszy raz "zrobiłam gawrona", gdy z portfelem pełnym wypłaty chciałam kupić buty. Obie ręce zajęte butami do przymiarki, głowa kręci młynek, w oczach szaleństwo - w takim stanie kobietę można żywcem kroić w plasterki. A nawet wyrwać ząb bez znieczulenia. Wreszcie chcę kupić upatrzone buty, przy kasie sięgam do kieszeni... Portfela nie ma. Od tej chwili przez dobry kwadrans człowiek wykonuje wiele absurdalnych ruchów. Do tej samej kieszeni zagląda się po kilkanaście razy, wyrzuca wszystko z torby i zagląda nie tylko do do niej, ale także do notesu i kosmetyczki. Również z jakiegoś powodu odkręcasz kobieto szminkę. Potem na kolanach przeglądasz podłogę między nogami klientów, wreszcie wychodzisz na ulicę i pilnie wpatrujesz się w płyty chodnika. Godzina upłynie, zanim wpadniesz na pomysł, że może po prostu złodziej sobie pożyczył twój portfel...
Mojej sąsiadce ukradli samochód spod okna. Chyba przez tydzień patrzyła w miejsce, gdzie stał, jakby sam sobie gdzieś poszedł i może niedługo wróci... Kiedy zwędzili mi portfel z pensją, to robiłam sobie wymówki, że po drodze czegoś tam fajnego nie kupiłam, bo uważałam, że za drogie. - A widzisz - mówiłam do siebie - a teraz masz figę. Dobrze też w takiej chwili przypomnieć sobie, ilu żebraków minęło się obojętnie po drodze. - I za to masz! - myślisz mściwie pod własnym adresem.
Gorzej było, gdy ukradli mi torbę, w której miałam klucze, dokumenty, notes z telefonami, pieniądze. Stałam na ulicy jak naga. Jeszcze pamiętam uczucie, jakby ktoś poodcinał tysiące małych niteczek wiążących mnie ze światem. Przez chwilę nie możesz zrobić żadnego ruchu. Zadzwonić nie masz za co. Nie masz na taksówkę ani na lufę koniaku. Wracasz autobusem na gapę. Strach podchodzi ci do gardła, bo nie wiesz, czy złodziej mając klucze i adres nie obrabował ci już mieszkania. Nadchodząca noc wydaje się straszna, bo przecież nie zdążysz już wymienić zamków...
The requested URL was not found on this server.
The requested URL was not found on this server.
The requested URL was not found on this server.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.