Armia gliniana

Qin Shi Huangdi dokonał tego, o czym dzisiaj mogą tylko pomarzyć najwybitniejsi mężowie stanu. W wieku trzynastu lat (246 rok p.n.e.) wstąpił na tron najpotężniejszego z walczących ze sobą królestw – Qin.

Armia gliniana W roku 221 p.n.e., po podbiciu pozostałych sześciu, zjednoczył cały kraj i ogłosił się cesarzem. Nastała nowa dynastia, która odcisnęła trwały ślad na całej późniejszej historii Państwa Środka (to od jej imienia wywodzi się nazwa Chin w językach europejskich). Cesarz nowego imperium ostro wziął się do pracy. Rozpoczął budowę Muru Chińskiego, ujednolicił system monetarny (wycofując z obiegu popularne jako środek płatniczy muszelki), stworzył uproszczony język pisany, rozbudował sieć dróg, powołał do życia pierwszą regularną pocztę, ujednolicił system miar i wag, a nawet rozmiary osi kół wozów. Wprowadził też przymusowe prace publiczne.

To prawda, uchodził za tyrana, który dla przeprowadzenia reform nie cofnął się przed niczym. Potrafił w jednej egzekucji stracić kilka tysięcy przeciwników i zmusić do niewolniczej pracy setki tysięcy robotników, ale zjednoczone w tak krwawy sposób Chiny już na zawsze pozostały jednym cesarstwem. Choć jego dynastia upadła zaledwie cztery lata po śmierci.

Zagadką ciągle pozostaje, w jaki sposób udało mu się tego dokonać w ciągu zaledwie kilkunastu lat. Ale jeszcze większą zagadką jest jego... grobowiec. Kiedy odkryto kroniki żyjącego około 100 roku p.n.e. pisarza chińskiego Sima Quaina, wybuchła wielka wrzawa. Niestety, szybko ucichła. Po rozszyfrowaniu jego dzieł uznano bowiem, że to istny stek bzdur. I wysmażył go żądny sławy skryba. Opinię tę zdobył wśród historyków dzięki temu, co powypisywał na temat grobowca Huangdiego.

Zdaniem kronikarza, cesarz nakazał zniwelowanie ziemi do poziomu wód gruntowych, ułożenie tam płyty z brązu i ustawienie na niej swojego sarkofagu. Wokół niego miała być wybudowana komnata odtwarzająca wizerunek świata oraz samych Chin. Sufit grobowca zaś wyobrażający nieboskłon miał jaśnieć wiecznym światłem planet i gwiazd, a grobowiec otaczałyby płynące rzeki z rtęci. Wszystko miały oświetlać ogromne lampy płonące przez tysiąc lat.

Sam cesarz ma spoczywać na złotym łożu w miedzianej trumnie w kształcie smoka spowitej w srebro, a cały system skomplikowanych zasadzek i pułapek chroni władcę przed wizytami intruzów. Wszyscy budowniczowie grobowca (ich liczbę szacuje się na około 700 tysięcy!) po zakończeniu prac zostali żywcem pogrzebani, zabierając ze sobą tajemnicę tej budowli. W kronikach można było przeczytać jeszcze, że cesarza pilnuje po śmierci armia złożona z tysięcy wojowników.

reklama
Źródło: Wróżka nr 11/2006
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl