Piramida Cheopsa w Tychach

Kim jest Cegliński? Wizjonerem? Szaleńcem? W Tychach mówią i tak, i tak. A on sam o sobie:
- Jestem zupełnie zakręcony na punkcie tej piramidy. Odkąd wszedłem do Wielkiej Piramidy w Gizie i doznałem tam niesamowitych przeżyć, nie opuszcza mnie myśl, by zbudować podobną w Tychach. Tylko że Cheops budował piramidę dla zachowania wiecznego życia. Moja będzie służyła do zachowania wiecznego zdrowia.

Piramida Cheopsa w TychachWmurowanie kamienia węgielnego odbyło się już 31 sierpnia 2001 roku. Zakopywaniu aktu erekcyjnego umieszczonego w stalowej tubie przyglądała się cała lokalna "śmietanka": władze miasta, lekarze, posłowie i senatorowie. Wielu z nich dorzuciło nawet własnoręcznie symboliczną kielnię ziemi. Niejeden zadawał sobie pytanie, jak to możliwe, by w dzisiejszych racjonalnych czasach ktoś taki, jak bioenergoterapeuta zdołał przekonać do swego niecodziennego pomysłu tylu trzeźwo myślących ludzi.

Bo nie dość, że w piramidzie Cegliński prowadzić ma swoją uzdrowicielską terapię, to jeszcze buduje ją w "miejscu mocy" - na terenie zwanym od dawna tyskim czakramem. Ma to być pierwsza na świecie piramida terapeutyczna, z fizykoterapią, hydroterapią, ziołolecznictwem, leczeniem światłem, gabinetami odnowy biologicznej, psychoterapią, muzykoterapią, pieczarą klimatu śródziemnomorskiego, platformą widokową z klimatem tropikalnym. I przede wszystkim z Centrum Terapii Naturalnej, z gabinetem bioenergoterapii. Unikalną skuteczność zabiegów zapewnić ma połączenie uzdrowicielskiej energii Tadeusza Ceglińskiego, energii czakramu oraz promieniowania kształtu piramidy.

Cegliński...

Jeden z najsłynniejszych polskich bioenergoterapeutów. Chętnie współpracuje z lekarzami, wspólnie "prowadzą" niektórych chorych. Cegliński nie używa słowa "leczyć", gdyż do tego mają prawo jedynie lekarze. On tylko "uzdrawia". Jego zdolności były już wiele razy przedmiotem badań naukowych - po raz pierwszy w Niemczech, gdzie mieszkał w latach 80.

Brał wtedy udział w eksperymencie Instytutu Higieny Psychicznej i Psychologii we Freiburgu. Uznano, że zagadka jego rąk, które w chwili przekazywania energii stają się gorące jak ogień, zasługuje na szczegółowe badania. Wykonano je na uniwersytecie w Regensburgu; potwierdziły pozytywne oddziaływanie Ceglińskiego na chorych, lecz nie wyjaśniono jego mechanizmu. Później - już w Polsce, do której wrócił w 1991 roku - badano go kolejno w Zakładzie Chemii Fizycznej Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, w Śląskiej Akademii Medycznej, a w końcu - w Lecznicy Ministerstwa Zdrowia w Konstancinie.

reklama

Jej ordynator, doktor Zygmunt Filipowicz, był w latach 1994-1997 koordynatorem badań naukowych, jakim poddawano w Polsce Ceglińskiego. Jedne polegały na tym, iż badano właściwości wody, na którą wcześniej oddziaływał. Inne - na podłączaniu go do rozmaitych urządzeń. Za każdym razem efekty jego działania były wymierne, a nawet zauważalne gołym okiem. Zostały szczegółowo opisane w różnych raportach, ale nikomu nie udało się ich wyjaśnić. W końcu Cegliński dał sobie spokój z poszukiwaniem odpowiedzi na pytanie, czym właściwie jest jego energia. Skupił się na pomocy chorym. Otworzył w Tychach Centrum Terapii Naturalnej. A później usłyszał o tamtejszym czakramie.

Piramida w liczbach: wysokość 27,66 m, długość boku: 44,4 m powierzchnia całkowita: około 5000 m2 kubatura: około 26 000 m3...czakram...

To szczególnie silne miejsce mocy. Według ezoteryków, na świecie istnieje siedem głównych czakramów (jednym z nich jest Wzgórze Wawelskie), ale także wiele mniejszych, o słabszym promieniowaniu. Ich badaniem zajmuje się geomancja - wiedza o energiach Ziemi i Kosmosu. U jej podstaw leży założenie, iż przez Ziemię, podobnie jak przez ciało człowieka, płynie energia. Energia Ziemi ma własną sieć kanałów oraz punkty jej nagromadzenia. Jest przez człowieka wyczuwana i może być dla niego korzystna lub szkodliwa. Ta ostatnia, wywołująca choroby, znana jest jako promieniowanie geopatyczne, pochodzące od podziemnych żył wodnych, złóż mineralnych czy anomalii geologicznych. Znacznie mniej znane są natomiast miejsca emanacji dobrej energii, zwane powszechnie miejscami mocy.

Jeden z najsłynniejszych polskich geomantów, Leszek Matela, uważa, że moc czakramu można mierzyć. Opracował nawet specjalną skalę promieniowania, a jego jednostki nazwał BSM. Według niej, najsilniejszą moc na świecie ma czakram Wielkiej Piramidy w Gizie, czyli Piramidy Cheopsa - aż 170 tysięcy BSM. W Polsce Wawel - 140 tysięcy BSM. Miejsca przy katedrach w Gnieźnie, Poznaniu i Gdańsku - po 50 tysięcy. Jeden z czakramów znajduje się także w Tychach, na wschodnim brzegu Jeziora Paprocańskiego. Ale jego mocy Leszek Matela dotąd nie badał.

- O tym, że pagórek nad Paprocanami ma jakieś szczególne właściwości, wiedziała okolica od pokoleń - mówi Adam Antosiewicz, wiceprezydent Tychów w latach 1990-1994. - Jeszcze księżna Daisy z rodziny Hochbergów, właścicieli sąsiedniej Pszczyny, lubiła się tu zatrzymywać, twierdząc, że w zadziwiający sposób regeneruje w tym miejscu siły. Znam też byłych właścicieli pola nad Paprocanami, którzy użytkowali je jeszcze po wojnie, zanim powstało miasto Tychy.

W rejonie tego pagórka zawsze rosło bujniejsze zboże i bardziej zielona trawa. Ludzie wracający z pola tu właśnie odpoczywali, twierdząc, że tu szybciej wracają im siły. Że przyczyną jest czakram, dowiedziałem się od tyskich radiestetów. Oni pierwsi zaproponowali, by wybudować w tym miejscu małą piramidkę, która mogłaby wzmocnić jego działanie, a wokół stworzyć teren rekreacyjny, ścieżkę zdrowia, itp. Oni mnie zarazili pomysłem piramidy. Ale jeśli już budować, to dlaczego małą? Snułem wizję wielkiej, która mogłaby stać się atrakcją turystyczną Tychów. Akurat zaczęły się zwolnienia w kopalniach, w mieście pojawił się problem bezrobocia. Piramida, jako część specjalnego obszaru rekreacyjno-turystycznego, mogłaby być choć częściowym na te problemy lekarstwem.

Gdy Antosiewicz i Cegliński spotkali się po raz pierwszy, prezydent kombinował właśnie, jak tu uratować czakram przed zalaniem asfaltem. Ówczesne władze Tychów, uznawszy piramidę za szarlatanerię, postanowiły zbudować w tym miejscu zespół parkingów. Natomiast bioterapeuta nosił się właśnie z zamiarem wybudowania w Tychach nowego, wielkiego Centrum Terapii Naturalnej. Antosiewicz podpowiedział, by miało kształt piramidy. Cegliński chwycił pomysł. Później, przez wiele lat, pielgrzymował do urzędu, by kupić od miasta teren z czakramem. Udało się to dopiero w 2000 roku, gdy prezydentem Tychów został Andrzej Dziuba.

- Zainteresowało mnie to, ponieważ jestem pragmatykiem - wspomina Dziuba. - Cegliński chce budować piramidę za własne pieniądze i na własne ryzyko. Miastu ta inwestycja przyniesie miejsca pracy, według dzisiejszych szacunków - aż 80. Zaczną przyjeżdżać ludzie, którzy zostawią u nas swoje pieniądze. No i będzie to nowa ikona Tychów - obiekt, po którym nasze miasto będzie rozpoznawalne w całej Polsce.

Cegliński kupił teren w lipcu 2001 roku. Zlecił badania geologiczne. Wykazały obecność uskoku geologicznego oraz - 17 metrów pod ziemią - cieku wodnego, który tworzy tak zwane ślepe źródło. Radiesteci twierdzą, że woda z takiego źródła ma właściwości terapeutyczne.Z dokumentacją geologiczną w ręku rozpoczął Cegliński poszukiwania architekta, który zrealizuje jego wizję. Chciał postawić wierną replikę Wielkiej Piramidy w Gizie, której konstrukcja i usytuowanie wzmocnią energię czakramu. Spotęgują w ten sposób działanie jego rąk.

... i piramida...

Najbliższy tej wizji okazał się projekt Krzysztofa Barysza i Aleksandra Nowackiego z tyskiego biura architektonicznego "Urbi".
- Stworzyli prawie ideał - mówi Cegliński. - Doskonałe połączenie funkcji terapeutyczno-rekreacyjno-pobytowych, jakie przewiduję w tym obiekcie. W dodatku oni jedyni wykazali się znajomością zagadnień samej piramidy - proporcji, podziałów, itp.

Krzysztof Barysz to jeden z najdroższych architektów na Śląsku. Jest jednym z czterech Polaków, umieszczonych w renomowanym japońskim wydawnictwie "581 architektów świata". Zgromadził sporą kolekcję nagród. Niedawno wygrał konkurs na projekt nowej siedziby Urzędu Miejskiego we Wrocławiu. Teraz pochłania go konkurs na projekt muzeum w Kairze. Obiekt będzie zbudowany ze szkła i betonu. Choć wyrafinowany, ma być prosty, bowiem prostota jest istotą piramidy. Dlatego okładzinowe pasy betonowe, które "położą się" na szklanych ścianach, zrobione zostaną ze specjalnie prefabrykowanego betonu, mającego się upodobnić do faktury i koloru oryginału.

... czyli trzy w jednym

Piramida składa się z siedmiu poziomów, z wyodrębnionymi trzema częściami: terapeutyczną (zabiegi i usługi), pobytową (65 pokoi w części sanatoryjnej) oraz gastronomiczną (restauracja i kawiarnia). Ich układ jest taki, by tworzyć "piramidy w piramidzie": drugi poziom, na którym przebywać będzie najwięcej ludzi, leży na wysokości 1/3 od podstawy, czyli w punkcie kumulacji jej energii. Ale jednocześnie jest on podstawą kolejnej piramidy, w którą układają się wznoszące się kondygnacje z pokojami hotelowymi, kumulując wierzchołkiem energię na wysokości 2/3 głównej bryły.

Wierzchołek całej piramidy - już tylko szklany, bez betonowej okładziny - o rzucie 14 na 14 metrów i 9 metrach wysokości - pomieści klimatyzowaną platformę widokową, z miejscami do światłoterapii. Natomiast z parteru można zejść pod podłogę, by przyjrzeć się umieszczonej w specjalnej piwniczce spirali energetyzującej wodę czakramu. Stąd woda rozchodzi się na cały obiekt. W to, że Wielka Piramida w Tychach naprawdę stanie w rok, wierzą tylko nieliczni. Koszt inwestycji, nie ujawniony dotąd przez Ceglińskiego, wydaje się przekraczać wyobraźnię. Całe miasto trzyma jednak za niego kciuki.

- Dla Tychów piramida mogłaby stać się tym, czym wieża Eiffla dla Paryża - mówi prezydent miasta. - O ile mi wiadomo, takiego obiektu nie ma na całym świecie. A inwestycji o takim rozmachu Tychy jeszcze w swojej historii nie widziały.


Ewa Dereń
Fot. Archiwum Tadeusza Ceglińskiego
Piramida - wizualizacja komputerowa:
URBI - Barysz i Partnerzy



Piramida Cheopsa w Dolinie Królów w Gizie

Największa, a jednocześnie najsłynniejsza i najdoskonalsza to Piramida Cheopsa w Dolinie Królów w Gizie.

Uznana przez starożytnych za jeden z Siedmiu Cudów Świata, nazywana także Wielką Piramidą - miała pierwotnie 146 metrów wysokości (dziś 137), a długość boku podstawy - 230 metrów. Egipcjanie zbudowali ten gigantyczny grobowiec dla faraona Cheopsa z IV Dynastii 4,5 tysiąca lat temu. Do budowy użyto ponad 2 miliony kamiennych bloków - każdy o wadze około 2,5 tony - ułożonych z zegarmistrzowską precyzją: przylegają do siebie tak ściśle, że w szczelinie między nimi nie zmieści się ostrze noża.


Piramida Słońca w Teotihuacén w Meksyku

Największa piramida Ameryki to Piramida Słońca w Teotihuacén w Meksyku.

W czasach prekolumbijskich, w Ameryce Południowej i Środkowej także budowano piramidy schodkowe. Nie były to jednak wystawne grobowce, ale wysokie podbudowy świątyń, symbolizujące sklepienie niebieskie. Najokazalszą z nich - Piramidę Słońca - wzniesiono nad naturalną jaskinią o czterech komnatach, które uważano za bramy do krainy bogów. Strome schody prowadzące na szczyt piramidy, do świątyni Słońca, o nierównej długości stopni, miały zmuszać wiernych do schodzenia tyłem, aby nie odwracali się plecami do potężnego bóstwa.


piramidy w górach Qin Ling Shan w Chinach

Najbardziej tajemnicze są piramidy w górach Qin Ling Shan w Chinach

W 1994 roku ukazała się książka niemieckiego badacza Hartwiga Hausdorfa, zawierająca relację i fotografie z wyprawy do zakazanej prowincji Shensi (Shaanxi). Znalazł tam 20 różnej wielkości piramid, z których największa, tak zwana Biała Piramida, ma podobno 300 metrów wysokości i pochodzi sprzed 4000 lat. Rząd chiński dopiero niedawno potwierdził, że w kraju znajdują się ogromne piramidy. O badaniach archeologicznych, które dostarczyłyby dokładniejszych informacji, nic jednak nie słychać.


piramidy u wybrzeży japońskich wysp Okinawa i Yonaguni

Najtrudniej dostępne są zatopione piramidy u wybrzeży japońskich wysp Okinawa i Yonaguni.

W latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX wieku płetwonurkowie odkryli pod wodą olbrzymie kamienne bryły o zadziwiająco regularnych kształtach. Naukowcy przypuszczają, że mogą to być ruiny starożytnego miasta, pochodzącego nawet z epoki przedlodowcowej! W 1995 roku, na głębokości około 20 metrów, znaleziono... piramidę schodkową o pięciu kondygnacjach. Liczyła 27 metrów wysokości i 180 metrów szerokości. Jej wiek szacuje się na 10 tysięcy lat. Jeśli badania naukowe potwierdzą wiek piramidy i to, że jest ona dziełem człowieka, a nie natury, staniemy na progu odkrycia nieznanej wcześniej cywilizacji.


grobowiec egipskiego króla Dżesera w Sakkarze z XXVII wieku p.n.e.

Najstarsza to grobowiec egipskiego króla Dżesera w Sakkarze z XXVII wieku p.n.e.

Doradca króla, uczony i architekt Imhotep, wpadłna pomysł, żeby rozbudować poprzedni typ grobowca - prostokątną bryłę zwaną mastabą. Poprzez umieszczenie na jej szczycie nieco mniejszej kamiennej platformy, a na niej kolejnych, powstała pierwsza piramida schodkowa. Ma sześć ogromnych stopni (platform) zbudowanych na kwadratowej podstawie. Twórcy tej przełomowej konstrukcji, Imhotepowi, następne pokolenia Egipcjan przypisywały cechy boskie i czciły go jako syna boga Ptaha.

Źródło: Wróżka nr 2/2003
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl