Wieczna dziewczynka

Chcę pisać tylko dla takich czytelników, którzy potrafią sobie wyobrazić cuda. A potrafią to jedynie dzieci – powiedziała w jednym z wywiadów. Tej zasadzie pozostała wierna przez całe życie. Trzy tomy opowieści o Pippi Löngstrump, trzy książki o przygodach dzieci z Bullerbyn to najbardziej znane z kilkudziesięciu utworów Astrid Lindgren.

Wieczna dziewczynka Tematem wszystkich jest dzieciństwo, z którego – co sama przyznawała – nigdy nie wyrosła. Jeszcze jako 70-latka wdrapywała się na drzewa. Gdy została na tym przyłapana przez dziennikarzy, z kpiarskim uśmiechem wyjaśniła, że „Dekalog nie zakazuje starym babom chodzenia po drzewach”.

Zasady Dekalogu wpojono jej w dzieciństwie. Na honorowym miejscu w pokoju gościnnym rodzinnego domu leżała Biblia, a na ścianie, obok rodzinnych zdjęć, wisiał wyhaftowany złotą nicią na czarnym aksamicie napis „Bóg jest miłością”. Protestancka rodzina co niedzielę udawała się na nabożeństwa, po południu dziadek lub ojciec czytał na głos religijne teksty, głównie fragmenty dzieł Marcina Lutra. Dzieci, mimo że niewiele z nich rozumiały, musiały siedzieć cicho i słuchać. Równie zasadniczy był jej pierwszy nauczyciel, luterański pastor.

Po latach Astrid wspominała, że w szkole panował nastrój powagi i surowa dyscyplina, niesforne dzieci karano chłostą, na gołą pupę, w obecności całej klasy. Sama lania nigdy nie dostała, ale widok zapłakanych i upokorzonych kolegów bardzo mocno zapadł jej w pamięci. Już jako najsławniejsza szwedzka pisarka prowadziła upartą walkę przeciwko prawu do stosowania przemocy wobec dzieci. Postawiła na swoim, w dużej mierze dzięki jej zaangażowaniu w roku 1958 zakazano w szwedzkich szkołach stosowania kar cielesnych, 20 lat później zabroniono tego nawet rodzicom.

reklama

Ta niechęć do dyscypliny i nieustanne powracanie do dzieciństwa rodziło podejrzenia, że pisarka nie może się uwolnić od jakichś bolesnych przeżyć ze swych najmłodszych lat. Było dokładnie odwrotnie. Astrid Ericsson, bo tak brzmiało jej panieńskie nazwisko, dorastała w bardzo zżytej i kochającej się rodzinie. Miała dwie siostry i brata, cała czwórka, gdy tylko mogła, spędzała czas na wspólnych zabawach. Kiedy dorośli, wszyscy zajęli się pisaniem, siostra Ingeborg została dziennikarką, Stina – tłumaczką, brat Gunnar – politykiem i cenionym felietonistą. Zanim doszli do zawodowych sukcesów, poznali smak ciężkiej pracy.

Rodzice prowadzili gospodarstwo rolne i żądali od dzieci pomocy. Szczególnie wymagająca była matka, która rozliczała je z wykonywania codziennych obowiązków. Wpajała im też surowe zasady chłopskiej moralności, uczyła oszczędności i solidności. „Marnotrawcy nie dorobią się niczego” – powtarzała, zdrapując resztki masła z papieru i rozsmarowując je cienką warstwą na chlebie. Losy państwa Ericssonów potwierdzały słuszność tych słów. Zaczynali jako małorolni chłopi, zostali jednymi z największych dzierżawców w gminie Vimmerby. Ojciec zwykł opowiadać, że ze swojego pola zebrał dziesięć tysięcy kamieni.

Tych nauk Astrid nie zapomniała nigdy, nawet gdy było ją stać na luksusy, odgrzewała resztki posiłku, które zostały z poprzedniego dnia, nie kupowała świeżego chleba, zanim nie zjadła napoczętego bochenka do ostatniej kromki. Z rodzinnego domu wyniosła też przeświadczenie, że nic bardziej nie cieszy jak owoce własnej pracy. Na swoich książkach zarabiała tyle, że mogłaby kupić niejeden sklep, ale sama smażyła konfitury i przygotowywała przetwory na zimę. „Móc robić coś własnymi rękoma jest nieustannie cudowne” – tłumaczyła znajomym, którzy nie potrafili zrozumieć, dlaczego tak się męczy.

Oczywiście jako dziecko nie była tak zauroczona pracą. Prawdziwą radość sprawiały jej zabawy z rodzeństwem, wspólne wyprawy na połów raków, noce pod namiotem, buszowanie po drzewach, ognisko. Do tych momentów wracała nieustannie, opowieści o „Dzieciach z Bullerbyn” to nic innego, jak artystycznie przetworzone wspomnienia z czasów dzieciństwa. Już wtedy była niezwykle wrażliwa na piękno i magię natury. Zachwycała się kwitnącymi krzakami róż, zachodami słońca, mgłą spowijającą lasy. Fascynacja przyrodą dostarczała jej tak silnych przeżyć duchowych, że zastąpiła jej religię. W wieku 17 lat Astrid bowiem zbuntowała się.

Źródło: Wróżka nr 2/2007
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl