Inteligencja seksualna

Nasz świat się skurczył. Dzisiaj na egzotyczną wycieczkę stać prawie każdego. Ludzie różnych kolorów skóry, języków, kultur i religii mieszają się w hallach dworców lotniczych i nic tylko podróżują, i dość powierzchownie się poznają. Wynikają z tego różne komplikacje, zwłaszcza wtedy, gdy się zakochują.

Inteligencja seksualnaZnam architekta, Polaka, który był właściwie wszędzie, zwiedził cały świat. W końcu poznał i pokochał Paryż i śliczną Hinduskę, pracownicę UNESCO. Devi – w odróżnieniu od spotykanych przez Jarka Polek – była spokojna, w odróżnieniu od Francuzek – cicha, i w odróżnieniu od Amerykanek – we wszystkim podporządkowana Jarkowi. Jeśli on chciał, aby poszli na kolację, to szli na kolację. To on decydował o wyborze mieszkania i terminie odwiedzin jego rodziców w Polsce. Był niekwestionowanym przewodnikiem ich dwuosobowego stada. Aż do pewnego wieczoru.

Wrócili do domu lekko wstawieni po przyjęciu i Jarek zaczął się zalecać do Devi. Gdy w końcu znaleźli się w łóżku, dziewczyna niespodziewanie uniosła się i usiadła naga na swoim władcy, który dosłownie cały zesztywniał. Bo ona, nie odrywając ręki od najtwardszej części jego ciała, powoli przesuwała się w górę tak, że nagle poczuł w ustach wilgotny smak jej ciała. To go całkowicie zaskoczyło. Jego wymarzona, całkowicie podporządkowana „domowa” kobieta okazała się nie tylko namiętna i aktywna, ale – o, zgrozo – przejęła inicjatywę w łóżku.

On z nią zerwał po tym wieczorze! Błędnie uważał, że potulna Hinduska będzie zachowywać się w łóżku tak, jak sto lat temu Europejki. Widocznie jako prosty inżynier nie wiedział, że dla kobiety z Indii seks jest aktem po pierwsze – partnerskim, po drugie – czymś więcej niż ograniczonym do kilku śmiesznych ruchów. Jest ważnym i pięknym elementem życia duchowego, wzajemną wymianą energii, a nie tylko „szybkim numerkiem” dla rozładowania napięcia erotycznego. Okazało się, że wykształcony człowiek Zachodu, który teoretycznie akceptuje równouprawnienie i coś tam czytał o Kamasutrze, słyszał o tantrze seksu, w praktyce nie jest w stanie przekroczyć swoich mentalnych przyzwyczajeń. Dla niego kobieta aktywna w łóżku to dziwka.

reklama

Zostawmy Jarka, który być może przegapił miłość swojego życia, i zajrzyjmy do świeżo wydanej „Inteligencji seksualnej” Kim Cattrall (Wydawnictwo Jacek Santorski & Co.) pełnej seksapilu aktorki brytyjskiej. „Seks rozpala nasze ciała, wyraża naszą tożsamość, syci wyobraźnię i przyprawia o duchowe uniesienia” – pisze autorka, bardzo zachodnia autorka, a jednak brzmi to jak echo nauk jakiegoś hinduskiego guru. Bo w gruncie rzeczy krąg kultury judeochrześcijańskiej jest wobec potęgi i magii seksu od wieków bezradny i dopiero od niedawna, dzięki temu, że świat się kurczy, my, ludzie Zachodu, uczymy się od kultur wschodnich, czym może być seks. Jeśli tylko nie sprowadzi się go do roli płodzenia dzieci, męskiej lub żeńskiej uciechy oraz zwykłego towaru, na przykład w reklamach telewizyjnych.

Od lat 70. XX wieku próbujemy na nasz „zachodni” seks spojrzeć trochę „na wschodnią modłę”. Mamy jednak z tym problem. Zakodowane w naszej podświadomości poczucie winy, lęk i wstyd nie pozwalają nam w pełni poznać siły duchowej, jaką ma w sobie zmysłowy seks. Mimo rewolucji seksualnej dzieci-kwiatów, mimo ocierających się o pornografię scen we współczesnych filmach, erotyki klipów muzycznych i pomysłów redaktorek  „Cosmopolitan” – ciągle chińskie i hinduskie podejście do seksu wydaje się nam niezwykle śmiałe, dosłowne i takie jakieś techniczne. Dzieje się tak chyba dlatego, że ciągle oddzielamy „niski” popęd płciowy od „wzniosłych” uczuć.

W Kamasutrze widzimy tylko fajne fiki-miki, a drobiazgowe zalecenia taoistów o tysiącu sposobach na wchodzenie w jaspisowe wrota są zbyt drobiazgowe. Jakoś nie do końca dociera do nas, że akt seksualnego zespolenia jest wymianą energii, daje nie tylko życie, ale i siłę do życia, jest wręcz drogą do Boga. Cała ta wschodnia filozoficzna warstwa seksu ciągle czeka na „tłumacza”, który nie tyle dosłownie, co mentalnie przełoży ludziom Zachodu niezwykły świat erotycznych doznań tak, jak to zrobiono z buddyzmem i jego sposobem rozumienia życia.

Obok licznych rodzimych odmian buddyzmu powstała też wersja dostosowana do sposobu myślenia mieszkańców Zachodu. W dziedzinie miłości wspomniana „Inteligencja seksualna” próbuje wypełnić tę lukę, ale nieudolnie, w przeciwieństwie do zbioru oryginalnych wykładów Osho pod tytułem „Seks się liczy”, w których ten znany z bujnego życia erotycznego guru, a więc niewątpliwie fachowiec, wymienia trzy poziomy miłości.

„W miłości seks jest przemieniany” – naucza Osho. „Powstaje inna, wyższa jakość miłości – modlitwa. W modlitwie nie ma już seksu. Miłość jest dokładnie pośrodku między modlitwą i seksem. Kochając kogoś, czasami możecie kochać w sposób seksualny, a czasem w sposób modlitewny”.

Skoro tak, chętnie zapytam, czy zwykłe pożądanie może rozbudzić ową modlitwę, czyli niezwykłą miłość? Pod jednym warunkiem – odpowiada Osho – że uprawianie seksu prowadzi do świadomie odczuwanej bliskości z drugą osobą. „Tylko gdy jesteście obecni dla czyjejś obecności” – mówi Osho – „wówczas ma miejsce dzielenie się”. Wtedy seks może stać się miłością i choć ta miłość jest kontaktem fizycznym, uniesienia, jakie daje zmysłom, mają inną jakość.

Aby twój seks podniósł się na poziom modlitwy, musisz w trakcie jego uprawiania podzielić się z kimś całym sobą. Bo sam seks bez obecności, bez dzielenia się tą obecnością, „można mieć nawet... z martwym ciałem. Tak się dzieje, gdy idziecie do prostytutki. Prostytutki tam nie ma; jest tylko ciało. Prostytutka udostępnia wam swoje ciało, a sama po prostu ucieka z ciała – skoro nigdy was nie kochała, jak może tam być?”.

Zachodni punkt widzenia kwestii, czy czysty seks może zmienić się w wielką miłość, w „Inteligencji seksualnej” prezentuje Helen Fisher, na którą powołuje się Cattrall. Fisher uważa, że oksytocyna i wazopresyna wydzielane podczas orgazmu stabilizują uczucie miłości, prowadząc do trwałego partnerstwa i zaangażowania. Co zatem, droga pani Fisher, z tymi wszystkimi orgazmami w stodołach podczas zabaw wiejskich i na tylnych siedzeniach samochodów? Też prowadzą do miłości? Bo do małżeństwa prowadzą na ogół tylko wtedy, gdy trafi się ciąża.

Mam nadzieję, że to zestawienie cytatów pokazuje wyższość poetyckiego spojrzenia na seks wschodniego guru nad chemicznym potraktowaniem fizycznej strony wzniosłych uczuć przez zachodniego eksperta. Widać wyraźnie, że nasi mędrcy chętnie znaleźliby jakieś równanie na opisanie każdego stanu duszy. Czy to jest tylko zarozumiałość z ich strony, czy aż ułomność myślenia – trudno powiedzieć, w każdym razie ja w tym starciu kibicuję drużynie ze Wschodu.

PS. Wkrótce opowiem o chińskiej wierze w to, że stosunki płciowe są sposobem na zdrowie i długowieczność, oraz o tym, że mózg jest podstawowym organem seksualnym kobiety i co z tego wynika dla biednych mężczyzn, których mózg na ogół mieści się w spodniach.


Andrzej Szeliński 

Źródło: Wróżka nr 2/2009
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl