Głosy z tamtej strony

Z całego świata płyną relacje o próbach kontaktu zmarłych z nami za pośrednictwem radia, dyktafonów, telefonów, niezwykłych transobrazów w odbiornikach telewizyjnych oraz przekazów nadawanych faksem. Te doniesienia są obiektem poważnych badań naukowych. A ich wyniki są jednoznaczne: życie pozagrobowe jest faktem.

Głosy z tamtej strony Statystycznie zakłada się, że rocznie blisko 10 tysiącom ludzi z całego świata udaje się rejestrować dźwięki i obrazy z zaświatów. Jednak naukowcy niechętnie przyjmują do wiadomości, że istoty z innych wymiarów chcą nawiązać z nami łączność. Dlatego tak cenne są eksperymenty, które udowadniają niedowiarkom, że nie mamy do czynienia z omamami czy oszustwami. Jednym z badaczy, którego doświadczenia stały się kamieniem milowym na drodze uznania transkomunikacji za fakt, jest rosyjski naukowiec z Woroneża, Gienrik Siłanow.

Strefa anomalii w Woronesku

Gienrik Siłanow jest emerytowanym geofizykiem oraz specjalistą od analizy technicznej zdjęć. Uważa on, że dzięki swojemu specjalnie dostosowanemu aparatowi potrafi rejestrować obrazy zapisane w czasie i przestrzeni – dodajmy, obrazy przeszłości. Wszystko zaczęło się na początku lat 90. XX w., gdy wojsko zwróciło się do niego o pomoc w wyjaśnieniu masowych manifestacji nieznanych obiektów świetlnych w rejonie Woroneska, gdzie regularnie odbywały się ćwiczenia samolotów. Miejsce to jest dobrze znane w światowych kręgach ufologicznych ze względu na liczne obserwacje UFO. Siłanow zaczął fotografować okolice wojskowego poligonu. Na zdjęciach ukazywały się rzeczy, które nie były widoczne gołym okiem. Naukowiec postanowił więc poprawić parametry techniczne swojego aparatu i rozpoczął fotografowanie otoczenia w paśmie ultrafioletowym.

reklama

Jakiś czas później Siłanow fotografował za pomocą swojego udoskonalonego aparatu również inne miejsca. Ku jego zdumieniu zaczęły pojawiać się różne anomalie. Na przykład, gdy w petersburskim muzeum sfotografował obraz, na którym widniał tron rosyjskich carów, na wywołanym zdjęciu ukazała się postać siedzącego na nim Piotra Wielkiego. Kilka interesujących zdjęć Siłanow uzyskał podczas obozu studenckiego w rejonie Woroneska. Sfotografował jeden z namiotów – po wywołaniu uwidocznił się moment jego rozbijania przez studentkę, co miało miejsce kilka minut przed wykonaniem zdjęcia. Innym razem aparat uchwycił siedzącego w krzakach żołnierza.

Co ciekawe, postać ta została sfotografowana także przez inne aparaty towarzyszących Siłanowowi studentów. Późniejsza analiza fotograficzna przeprowadzona przez historyków wykazała ponad wszelką wątpliwość, że wyglądała ona zupełnie jak czeski żołnierz z okresu II wojny światowej. A w tym właśnie miejscu w czasie wojny stacjonowały wojska czeskie. Zbieg okoliczności można było więc wykluczyć.

Zdjęcia sprzed tysięcy lat

Osobliwa kolekcja Siłanowa liczy już 90 zdjęć i ciągle rośnie. Fotografie przedstawiają ludzi i przedmioty z różnych epok historycznych – jakby upływ czasu nie miał znaczenia. Gienrik Siłanow tłumaczy, że wszystko, co się dzieje wokół nas nie znika, odchodząc w przeszłość, lecz jest ciągle obecne w czasie i przestrzeni, i za pomocą odpowiednich urządzeń może zostać nagrane i odtworzone.

Dokładnie tak samo uważał ojciec Ernetti, gdy wyjaśniał, jaki cudem jego maszyna, chronowizor, jest w stanie sfotografować Jezusa na krzyżu i nagrać jego ostatnie słowa. Można spytać, w jaki sposób przeszłość ciągle istnieje. Ciekawe wyjaśnienie podsuwa nam teoria pól morfogenetycznych brytyjskiego biologa Ruperta Sheldrake’a. Hipoteza ta zakłada istnienie w naszej czasoprzestrzeni informacyjnych (a może i inteligentnych) pól energetycznych, które wpływają na funkcjonowanie wszystkich obiektów materialnych oraz potrafią zapamiętywać pewne zdarzenia i przechowywać je w formie zmodyfikowanej.

Czy wspomniane doświadczenia i teorie są w stanie wyjaśnić fenomen przekazów czysto osobistych, jakie otrzymują ludzie od swoich zmarłych bliskich? Czy wyjaśniają fakt, że owe wypowiedzi zmarłych – nagrane na taśmy magnetofonowe, usłyszane w radiu czy pojawiające się nagle na ekranie telewizorów czy komputerów – są spójne i logicznie odpowiadają na zadane pytania? Poniekąd tak. Sam ks. François Brune, światowej sławy autorytet w dziedzinie badań nad transkomunikacją, uważa, że zmarli mogą komunikować się z nami poprzez energetyczne struktury bliżej nieznane współczesnej nauce. Być może są to właśnie pola morfogenetyczne Sheldrake’a. A może są to metropleksy...

Przesłanie od pradziadka

Dwadzieścia jeden lat temu, podczas międzynarodowego sympozjum ezoterycznego w Sao Pãulo amerykański inżynier Geogre. W. Meek, który również przez wiele lat eksperymentował z transkomunikacją, stwierdził, że ludzka dusza jest nośnikiem energetycznym, podobnie jak ludzki układ nerwowy jest nośnikiem energii elektrycznej. Po śmierci fizycznego ciała dusza powraca do swojej pierwotnej struktury bioplazmatycznej, znajdującej się w równoległej rzeczywistości. Tę kontrowersyjną teorię Meek próbował udowodnić podczas eksperymentów w ramach projektu Spiricom.

W trakcie badań, razem z kilkoma innymi uczonymi, wykorzystywał do rejestracji dźwięków specjalnie skonstruowane urządzenie działające w zakresie fal 29 MHz. Mimo że maszyna rejestrowała dźwięki o charakterze anomalnym, to środowisko naukowe nadal sceptycznie podchodzi do wyników programu Spiricom. A przecież owa koncepcja bioplazmatycznych tworów energii inż. Meeka znajduje swoje uzasadnienie w świetle współczesnych fizycznych teorii naukowych.

Niemiecki uczony Burkhard Heim, publikując swoją rewolucyjną kwantową teorię grawitacji, w gruncie rzeczy przełożył język zjawisk paranormalnych na język nauki. W swojej wielotomowej pracy naukowej Heim skonstruował wszechświat wielowymiarowy, w którym czas i odległość nie odgrywają istotnej roli. Jego zdaniem w transwymiarach istnieją złożone struktury energii, które uczony ten ochrzcił mianem metropleksów – dzięki nim może zachodzić swobodna wymiana informacji między poszczególnymi wymiarami.

Co więcej, obliczenia matematyczne tworzące teorię Heima logicznie wyjaśniają istotę zachodzenia transkomunikacji, czego naukowiec jest świadom. Można więc powiedzieć, że komunikowanie się między wymiarami jest jak najbardziej możliwe i nie ma żadnego powodu twierdzić, że głos zmarłego dziadka, który nagle dobiega nas z radia, jest jedynie wytworem naszej wyobraźni. Lepiej wsłuchać się w to, co ma nam do powiedzenia...


Damian Trela

 
Źródło: Wróżka nr 3/2009
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl