Kulinarna rozgrzewka

Kiedy zima, mróz i śnieg, nie w głowie nam lody i chłodzące napoje. Sięgamy po zupy czy dania solidnie doprawione korzennymi przyprawami. I słusznie! Takie jedzenie ma bowiem prawdziwą moc.

Kulinarna rozgrzewka Co jest najlepszym źródłem ciepła? Odpowiedzi może być wiele. W końcu lubimy grzać się w cieple ogniska, kominka, pieca kaflowego czy nawet kaloryfera. Ale najlepszy grzejnik nie rozgrzeje nas od środka tak skutecznie, jak odpowiednio przygotowany gorący posiłek. Warto wiedzieć, które składniki i dania działają rozgrzewająco i korzystać z tej wiedzy. Zwłaszcza zimą.

Zupa na chłody

Dawno, dawno temu – co każdy wnuczek czy wnuczka pamięta, jakby było wczoraj – babcia mówiła: „Jedz zupkę, będziesz zdrowa! Łyżeczka za mamusię, jeszcze łyżeczka za tatusia…”. Szczególnie zimą trudno się było wymigać od dwudaniowego obiadu, a zupa musiała zostać zjedzona zawsze do ostatniej łyżki. Cudowna była ta babcina intuicja, można powiedzieć dzisiaj z pełnym przekonaniem. Zupa bowiem naprawdę działa na zdrowie! Przy czym jest nie tylko doskonałym źródłem cynku i witaminy C, które wzmacniają układ odpornościowy, ale też świetnie rozgrzewa.

– Zjedzenie ciepłego posiłku to najprostszy sposób na rozgrzanie organizmu. Pod tym względem wyjątkowo dobrym rozgrzewaczem wydaje się zupa. Każda jej porcja to po prostu duża objętość lekkostrawnego, gorącego jedzenia – tłumaczy Ewa Ceborska, specjalista dietetyk z poradni dietetycznej Food-Diet.

Skrobia daje ciepło

Drugie danie też może podnieść temperaturę organizmu, zwłaszcza jeśli jednym ze składników posiłku będzie kasza lub ryż.

reklama

– Skrobiowe dodatki długo zachowują ciepło – tłumaczy Ewa Ceborska. – Dlatego nie bez powodu tak chętnie sięgamy zimą po dania jednogarnkowe – w końcu najczęściej zawierają już w sobie kaszę i ryż. Są też bogate w warzywa, dlatego nie podaje się do nich zimnych surówek. W rezultacie na stół trafia jeden pełny i gorący posiłek. Jednak specjaliści nie do końca są do takiego rozwiązania przekonani.

– Z punktu widzenia dietetyki lepiej, żeby część warzyw była surowa. Dzięki temu zostaje w nich więcej witamin i minerałów. Warto więc ograniczyć składniki dania jednogarnkowego na tyle, aby można było do niego podać na przykład surówkę z kiszonej kapusty bogatą we wzmacniający odporność kwas mlekowy – sugeruje Ewa Ceborska.

Gorące moce przypraw

A jeśli nie zupa, nie kasza, nie ryż i nie danie jednogarnkowe – to co? Wtedy najlepiej sięgnąć po przyprawy.
– Do najbardziej rozgrzewających należą imbir, cynamon i goździki – wylicza Ewa Ceborska. – Często zalicza się do tego grona także gałkę muszkatołową. Umiejętne ich stosowanie zimą może zdziałać cuda! Dlaczego jedząc potrawy dosmaczone takimi przyprawami, czujemy się cieplej w środku?

– Wynika to między innymi z dużej zawartości olejków eterycznych. Niektóre produkty zawierają ich w sobie wyjątkowo dużo. Cześć z nich rozgrzewa, jak te w korzennych przyprawach, inne mogą działać ochładzająco. Dlatego odczuwamy chłód, kiedy jemy na przykład cukierki eukaliptusowe lub miętowe, a kiedy pijemy napar ze świeżego imbiru, czujemy się rozgrzewani od środka – mówi dietetyczka.

Zimowa herbatka

Chłód zimą szczególnie mogą odczuwać osoby na diecie odchudzającej.
– Ponieważ w ich żywieniu brakuje energii, organizm szybciej się wyziębia. W takich przypadkach najczęściej proponuję napar z lipy, sok z malin lub zimową herbatkę. Wszystkie te napoje mają działanie rozgrzewające – mówi Ewa Ceborska.

Taka zimowa herbatka to nic innego, jak gotowa mieszanka herbat. Można je kupić w każdym sklepie z herbatami, a nawet w supermarkecie. Albo przygotować samodzielnie. Najlepiej, gdyby podstawą zimowej mieszanki była herbata zielona lub biała. Najważniejsze są jednak dodatki. Trochę cynamonu, imbiru, suszonej skórki z pomarańczy, żurawin, płatków róży lub nagietka. Proporcje oczywiście dowolne. Zamiast suszonej skórki pomarańczy można dorzucić plasterki sparzonej wcześniej całej cytryny i pomarańczy. A zamiast cukru użyjmy na osłodę miodu lub soku z malin.

Malina, lipa i… koc

Wśród przekazywanych z pokolenia na pokolenie babcinych złotych rad były i takie, które przy każdym przeziębieniu zalecały picie naparu z lipy, soku z malin czy wody z miodem. One również były – i są – słuszne!

– Miód wzmacnia odporność, lipa i sok z owoców malin działają napotnie, a każdy z tych trzech składników rozgrzewa – tłumaczy Ewa Ceborska.
I zaleca wszystkim zmarzluchom, którzy w styczniowy dzień wrócą zziębnięci do domu, przygotować szklankę naparu z lipy słodzonej miodem i sokiem z malin, a następnie solidny relaks pod kocem w łóżku. Dzięki takiej prostej kuracji przeziębienie nie powinno nas złapać!

Napoje z prądem

Babcie w tym temacie milczały, ale górale wręcz przeciwnie. To oni rozsławili w całej Polsce herbatkę z prądem jako najbardziej rozgrzewający napój. I wydawać by się mogło, że wiedzą, co mówią, w końcu w górach zima długo trzyma, a silne mrozy i halne wiatry co roku dają im popalić! Ale okazuje się, że takie uczucie rozgrzania po alkoholu, choć bardzo odczuwalne, bywa złudne…

– Pod wpływem alkoholu naczynia krwionośne się rozszerzają, przez co zmienia się sposób, w jaki odczuwamy temperaturę. Jeśli jednak po wypiciu herbaty z prądem w góralskiej knajpce wyjdziemy na mróz, na przykład na stok narciarski, to rozszerzone naczynia krwionośne szybko złapią chłód i będziemy marznąć jeszcze bardziej – przestrzega Ewa Ceborska.

To szczególnie niebezpieczna sytuacja, która w połączeniu z alkoholowym upojeniem może prowadzić do tragedii. Dlatego na mrozie lepiej nie popijać wiśniówki z piersiówki, jak to często robią narciarze. Choć… jak od każdej, tak i od tej reguły są wyjątki! Każdy z nas pamięta przecież zdjęcia psich ratowników bernardynów.

Baryłka z alkoholem, którą zwierzaki nosiły przytwierdzoną do obroży, uratowała niejedno życie. I rzeczywiście, w sytuacjach niespodziewanych wypadków, kiedy ktoś został uwięziony pod lawiną lub zasłabł czy przemarzł, czasami podaje się alkohol. Ale tylko wtedy, kiedy jest gwarancja, że poszkodowana osoba wkrótce trafi do ciepłego miejsca. Dlatego alkohol zimą lepiej stosować, jak zawsze, z umiarem. I tylko wtedy, kiedy oprócz niego będzie nas rozgrzewać też inne źródło ciepła.


Marta Mońko
Konsultacja Ewa Ceborska,
specjalista dietetyk z poradni dietetycznej Food-Diet

Źródło: Wróżka nr 1/2010
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl