Casanova preferował te z owczych jelit, choć zdarzało mu się też nakładać materiałowe, przewiązane wstążką. Zanim nadeszła era gumowych prezerwatyw, pokolenia mężczyzn przeszły trudną drogę. Jeszcze trudniejszą – od gąbek nasączanych lizolem po tabletkę antykoncepcyjną – szły kobiety.
Rok 2010 ogłoszony został Rokiem Chopina, Rokiem Bitwy Grunwaldzkiej, a nawet Rokiem Walki z Wykluczeniem Społecznym i Ubóstwem. W tym zalewie rocznic nieco w tle pozostaje wspomnienie innego wydarzenia, nie mniej istotnego niż grunwaldzka victoria czy napisanie mazurka C-dur. Bo oto równo 50 lat temu zakończono testy kliniczne pierwszej pigułki antykoncepcyjnej! Amerykański koncern Searle dał światu Enovid – pierwszy w pełni skuteczny środek zapobiegający zajściu w ciążę.
Był chemiczną bombą, powodował szereg nieprzyjemnych skutków ubocznych, lecz zapewniał kobietom swobodę w regulacji swej płodności. A wkrótce potem przyszła rewolucja seksualna i świat zmienił się na zawsze. Dziś mało kto pamięta, że wynalazki, takie jak prezerwatywa, spirala czy pigułka antykoncepcyjna miały wieki temu swoich poprzedników. Bardzo często dziwnych, jeszcze częściej niebezpiecznych dla zdrowia i generalnie mało skutecznych.
W renesansowej Europie pojawił się wynalazek, który śmiało możemy nazwać niezbyt eleganckim słowem „kondom”. Wszystko za sprawą anatoma Gabriele Fallopiusa, niestrudzonego badacza zakamarków kobiecego ciała, a prywatnie kanonika katedry w Modenie. Święty ów mąż, którego imię zostało uwiecznione w angielskiej nazwie jajowodu (Fallopian tube), dzielnie stanął wobec zagrażającej państwu weneckiemu plagi syfilisu.
Prezerwatywa – nawet ta dzisiejsza – ma jedną podstawową wadę: jest dla mężczyzn. Co zatem z kobietami? Tu poszukiwania biegły dwutorowo. Z jednej strony eksperymentowano ze środkami dopochwowymi, z drugiej szukano mikstur i ziółek, których wypicie rozwiązywałoby problem. Wszystko zaczęło się od starożytnych Egipcjan, którzy preferowali tę pierwszą technikę zapobiegania ciąży. Wiadomo, że popularnością cieszyła się mieszanka... krokodylego łajna z miodem i sodą. Środek ten był mocno alkaliczny, więc teoretycznie miał właściwości plemnikobójcze, jednak badacze tematu uważają, że z równym skutkiem można było pójść do świątyni i pomodlić się o bezpłodność.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.