Donald

Donald to jedno z „królewskich imion”, tradycyjnie nadawanych potencjalnym władcom.

Francuzi mieli swoich Karolów i Ludwików, Hiszpanie – Filipów i Ferdynandów, Anglicy – Henryków i Jerzych, a Donald to średniowieczna specjalność Szkotów oraz Irlandczyków.

Obok koronowanych głów mamy także świętego Donalda z Ogilvy, żyjącego na przełomie VII i VIII wieku, który zapracował na swój zaszczytny tytuł w bardzo oryginalny sposób, a mianowicie swoim ojcowskim autorytetem. W młodości żył jak każdy inny – zaręczył się, ożenił, zbudował dom i spłodził co najmniej dziewięcioro dzieci. To, że los obdarzył go samymi córkami (sytuacja wielce niekorzystna w tamtych czasach), przyjął ze spokojem i pokorą.

W przeciwieństwie do wielu ówczesnych ojców brał czynny udział w wychowaniu dziewczynek i zamiast przysposabiać je do roli „wzorowych żon”, uczył je miłości do Boga. Jego wysiłki przyniosły spektakularne efekty – gdy po śmierci ukochanej żony Donald postanowił poświecić resztę życia Panu, wszystkie córki podążyły za nim. I tak powstała miniwspólnota religijna pod przewodnictwem świętego z Ogilvy, żyjąca z dala od ludzkich siedzib, żywiąca się chlebem jęczmiennym własnego wyrobu oraz modlitwą.

Siła autorytetu Donalda musiała być ogromna, skoro w ciągu kilkunastu lat ani jedna z dziewcząt nie porzuciła ciężkiego życia pustelniczki i nie uległa pokusie zamążpójścia. Co więcej, po śmierci ojca w 716 roku, wszystkie córki (zwane od tej pory „dziewięcioma świętymi dziewicami”) wstąpiły do pobliskiego klasztoru, gdzie spędziły resztę swoich dni.

reklama


Bóg jeden wie, co strzeliło do głowy Waltowi Disneyowi, żeby nazwać tym dumnym imieniem głupkowatego kaczora. Z jego powodu Donaldowie są kojarzeni z seplenieniem i białym kuprem zamiast ze świetlaną tradycją jednego z najstarszych i najpotężniejszych niegdyś klanów Szkocji (Mac Donald). Donald to zresztą zanglicyzowana wersja gaelickiego Domhnalla, czyli – uwaga! – „rządzącego światem”. Jak to się ma do rysunkowej kaczki terroryzowanej przez własnych nieletnich siostrzeńców, nie wiadomo.

Czas płynie, a współcześni Donaldowie nadal są bardzo pewni siebie. Czasami nawet aż za bardzo. Wiara we własne siły daje im siłę przebicia potrzebną do zrobienia wielkiej kariery. Ważne decyzje podejmują wyłącznie po długim i dokładnym namyśle. Są obiektywni, potrafią przyznawać się do popełnionych błędów i mają niezwykle silne poczucie sprawiedliwości. Niestety, opatrzność wyposażyła ich też w ogromną, iście królewską, dumę, którą bardzo łatwo urazić. Co gorsza, z urażonego Donalda wyłazi choleryk jak się patrzy.

Tę awanturniczą naturę równoważy na szczęście SZÓSTKA, liczba harmonii i współdziałania. Za jej sprawą Donaldowie potrafią zjednywać sobie przyjaciół, dobrze współpracują z innymi i są niepoprawnymi optymistami. Pozbawieni kompleksów, nie mszczą się za swoje niedoskonałości, są pogodni, towarzyscy i życzliwi. Rodzina to dla nich rzecz święta – Donald będzie niezwykle troskliwym, a jednocześnie bardzo wymagającym ojcem i mężem. Niestety, trzeba będzie liczyć się z możliwością częstych wybuchów „królewskiego” gniewu spowodowanych złymi stopniami w szkole czy też niedostatecznymi zachwytami nad nowym samochodem taty.

Imię Donald jest odpowiednie dla Baranów i Lwów. Pasuje też do Strzelców i Bliźniąt. „Podrasuje” flegmatyczne z natury Raki, doda energii Bykom i Rybom. Nie powinno się go nadawać Wagom i Koziorożcom, a ze Skorpionów o tym imieniu mogą wyrosnąć niezwykle wybuchowi cholerycy.

WR

Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl