Często zachowuje się, jakby żyła w erze powłóczystych sukien, karet i karnecików balowych.
Dumna i dostojna, zawsze opanowana, nie wyjdzie z domu bez starannego makijażu oraz stroju odpowiedniego do okazji. Zasiada w wystudiowanych pozach, śle łaskawe, acz powściągliwe uśmiechy i nie jada w barach szybkiej obsługi, bo tam (o, zgrozo!) nie dają klientom sztućców albo, co gorsza, dają plastikowe. A przecież Dama nie będzie jadła rękami jak jakiś troglodyta!
Wszystkich nowo poznanych rozpracowuje pod kątem pochodzenia. Preferowani są potomkowie szlacheckich rodów albo chociaż przedwojennej inteligencji. Mile widziane herby, dworki, dziadkowie-masoni, spektakularne kariery lub choć abonament w Filharmonii Narodowej.
Także stan konta jest dla Karoliny bardzo istotny. W przypadku znajomych i przyjaciół zdobywa się, co prawda, na dużą wyrozumiałość (byle potrafili się zachować w towarzystwie i nie wyglądali jak siódme dziecko stróża), ale jeśli idzie o potencjalnego narzeczonego albo zięcia…nie ma zmiłuj! Zostanie dokładnie zlustrowany, co przy wrodzonej dociekliwości Karoliny oznacza szeroko zakrojone dochodzenie.
Dzieciom Karolin opadają ręce, kiedy mamusia zaczyna na głos rozważać, czy aby kandydat jest „z dobrej rodziny”…
WK
dla zalogowanych użytkowników serwisu.