Osiem odsłon z życia Jasminy

To przez ciebie, tato. Upierałeś się, żeby dać mi na imię Jasmina. Nazwa mojej choroby składa się z liter imienia. Przyniosło mi nieszczęście.

Osiem odsłon z życia Jasminy
Ojciec Jasminy był profesorem łaciny i znawcą Homera. Synowi dał na imię Homer, a córce Jasmina, bo musiała mieć imię pachnące kwiatem. Jasmina miała wspaniały gruby warkocz. W podstawówce chłopcy ciągali go i usiłowali oderwać. Kazała więc ściąć sobie włosy. Były wyjątkowo gęste, błyszczące, jak te z plastikowych peruk, które wkładają modelki reklamujące farby do włosów.

Matka zginęła w wypadku, kiedy Jasmina kończyła szkołę podstawową. Ojciec nigdy więcej się nie ożenił. – Nie znalazłem – mówił – wystarczająco dobrej macochy dla moich dzieci.

1. Dziewczyna z AIS

W 15. roku życia Jasmina poszła do ciotki. Ciotka była pielęgniarką i mogła jej problem zrozumieć. Ojca się krępowała. Koleżanki od dawna miały miesiączki, a ona nie. Ciotka powiedziała, że na pewno dostanie ją później. W następnym roku też się jednak nie pojawiła. Wtedy ciotka zaprowadziła ją do znajomego ginekologa.

Lekarz poprosił, żeby Jasmina poczekała na korytarzu. Wychodząc, zostawiła małą szparkę w drzwiach. Ginekolog powiedział, że podejrzewa u Jasminy syndrom AIS. Wtedy ciotka zamknęła szczelnie drzwi na korytarz.

reklama

– Ona ma typowy wygląd dla dziewcząt z AIS – powiedział lekarz. – Mają wspaniałe włosy, tak jak by było ich za dużo. Ale w innych miejscach, które powinny być owłosione – tylko puch albo wcale. Jasmina ma cerę jak z alabastru, bez najmniejszej skazy, plamki.

Nigdy nie pojawi się na niej żaden pryszcz, żaden wrzodzik. A jej szyja – to po prostu dzieło sztuki. Będzie bardzo wysoka. Wyjątkowo piękna. – To źle? – spytała ciotka. – Są pewne, powiedziałbym, mankamenty. Ale nie chcę o nich wspominać do czasu, aż zrobimy dziewczynie szczegółowe badania.

2. Chcę z tobą iść do łóżka

Jasmina usłyszała tylko, że ma jakiś AIS. Po lekcjach poszła do biblioteki lekarskiej. Wyglądała już na 17 lat i wzięto ją za studentkę. Z półki wyjęła podręcznik o zaburzeniach hormonalnych u dzieci i młodzieży. Przyszła w następnym dniu i następnym. Przedzierała się przez trudne medyczne terminy. W nocy szukała w internecie. I w końcu postawiła sobie sama diagnozę.

Jeśli ma AIS, nigdy nie będzie miała miesiączki. Nigdy nie urodzi dziecka. I będzie miała kłopoty z seksem. Kobiety rodzą się z genotypem XX. Ona ma XY, taki jak mężczyzna. Rozwijała się w życiu płodowym jako chłopiec, ale przez jakiś błąd w genach rozwój nagle przestawił się na dziewczynkę. Jest więc genetycznie chłopcem, a fizycznie dziewczyną.

Zatelefonowała do jednego z gromady chłopaków, którzy usiłowali zdobyć jej względy. – Chcę z tobą iść do łóżka – powiedziała. Chłopaka zamurowało. – Chcę iść zaraz, natychmiast. Ojca nie ma. Możesz do mnie przyjechać.

Przyjechał. Bardzo speszony.
– Jesteś zabezpieczona? – spytał.
– Tak, przez naturę.
Z próby seksu nic nie wyszło.
– Nie nadaję się do szybkich numerów – powiedział. Przedtem wpatrzony w nią jak w obraz, zaczął jej unikać.

3. Imię jak fatum

Badania w klinice potwierdziły diagnozę. Ciotka umówiła się na rozmowę z ojcem, najpierw długo siedzieli w jego gabinecie, a potem zaprosili Jasminę.

– Wiem, co mi jest – powiedziała. – To przez ciebie, tato. Upierałeś się, żeby dać mi na imię Jasmina. Nazwa mojej choroby składa się z liter imienia. Przyniosło mi nieszczęście. Kiedy skończę 18 lat, zmienię je sądowo na Janina. Tak jak chciała mnie nazwać mama.
– Krzywdzisz ojca – powiedziała ciotka. – Poświęcił swoje życie dla dobra ciebie i brata.
– Przede wszystkim musisz zdać maturę – odezwał się ojciec. Miał w oczach łzy.
– Jestem dziwolągiem.
– Spójrz w lustro. Wiele dziewczyn dałoby się pokroić, żeby wyglądać tak jak ty. Coś za coś. Nikt nie miał wpływu na to, że taka się urodziłaś – powiedziała ciotka.

Jasmina trzasnęła drzwiami. Zamknęła się w pokoju na górze i długo płakała.

4. Uroda - błogosławieństwo czy przekleństwo

W liceum namawiano Jasminę, żeby zgłosiła się do konkursu na miss Polski. – Masz wygraną jak w banku – mówili koledzy. – Albo stań do konkursu na modelkę. – Mam urodę z koszmarnej pomyłki. Chcę być lekarką, genetyczką – tłumaczyła Jasmina ciotce, która też ją namawiała, żeby została modelką. – Lekarka to coś normalnego, zwyczajnego. A modelka – sztucznego, wygłodzonego. Nie chcę sztucznie chodzić na wybiegach, być wieszakiem na ubrania. Jestem dostatecznie sztuczna. Wystarczy.

W klasie maturalnej zaczęła się bawić chłopakami. Okazywała zainteresowanie, a potem mówiła, że za żadne skarby nie pójdzie do łóżka. Przysięgła sobie, że zrobi to po ślubie. Ale nie z nim.

Pozwalała się adorować. Jej pasją był teatr. Chodziła na przedstawienia raz z tym, raz z innym. Nigdy nikomu nie pozwoliła odwieźć się samochodem do domu.

– Dziewica konsekrowana – kpili po cichu koledzy. – Może utajona lesba – dodawały koleżanki. – Podobno nie daje się nikomu nawet dotknąć.

Z żadną z dziewczyn nie mogła się zaprzyjaźnić. Unikały jej. Bały się o swych chłopaków. Wystarczyło jedno spojrzenie, jeden gest i chłopak leżał u jej stóp, zapominając o swojej dziewczynie i o bożym świecie. Czasem tak się bawiła.

Źródło: Wróżka nr 10/2011
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl