Droga, której się trzymam

Najważniejsza jest normalność. Rodzina, zwykłe życie. I żeby lubić to, co się robi.

Najważniejsza dla Magdaleny Różczki jest normalność. Rodzina, zwykłe życie.Najpierw przylgnęła do niej łatka Aldony, zimnej i twardej kobiety bez uśmiechu z serialu „Oficer”, ­a potem Wandy z „Czasu honoru”, kruchej i wrażliwej, która jednak w krytycznych momentach znajduje w sobie ogromną siłę. Ile w nich jest prawdziwej Magdaleny Różczki?

Nie jest zbyt wylewna. Wenus w Pannie i Księżyc w Byku sprawiają, że w miłości liczą się dla niej przede wszystkim czyny. Ostatnio znalazła w sobie siłę i zdobyła się podobno na czyn dość wymowny: po sześciu latach małżeństwa kazała się wynieść mężowi z ich wspólnego mieszkania. Czym zawinił? „Głównie się mijali, Magda czuła, że tylko ona się stara” – zdradził znajomy aktorki. „Próbowała wszystko posklejać, aż w końcu nie wytrzymała i powiedziała: dość”. Wcześniej uchodzili za idealną parę, stroniącą od blasku fleszy.

Długo czekała na swojego księcia z bajki. Dopiero kiedy poznała reżysera Michała Marca (podczas castingu, który prowadził), poczuła, że to jest ktoś, z kim, być może, patrzy w jednym kierunku. „Po wyjściu ze studia o niczym innym nie mogłam myśleć, tylko o tym Michale...”, wspomina w jednym z wywiadów. Zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia, wzięli owiany tajemnicą ślub w Tanzanii, w ambasadzie polskiej w Dar es-Salaam.

Bywa uparta. To przez Księżyc i Słońce w znakach stałych (Byk i Lew). Jak sobie coś postanowi, dopnie swego. Zanim ta jedna z najzdolniejszych dziś młodych aktorek trafiła do szkoły aktorskiej, próbowała studiować najpierw informatykę, potem – zaocznie – socjologię. Pracowała w drogerii, a także w sądzie rejonowym jako protokolantka. A przecież zawsze marzyła o tym, żeby zostać aktorką. „Od dzieciństwa chciałam grać – naśladowałam dzieci występujące w filmach i myślałam: »Kurczę, chyba też bym tak umiała«”, wspomina w wywiadach.

reklama

Wreszcie postanowiła zrobić pierwszy krok: wystąpić w popularnym przed laty programie telewizyjnym „Decyzja należy do ciebie”. Przyjechała z rodzinnej Nowej Soli do Warszawy i znalazła ulicę, przy której mieści się gmach TVP. Portier odesłał ją z kwitkiem: „Takich amatorek jak pani to się szuka na Chełmskiej, tam jest agencja organizująca castingi”. Pojechała więc, ale usłyszała, że nikt do niej nie zadzwoni, bo mieszka 500 km od Warszawy. A ona na to: „Na pewno przyjadę!”. Pracownicy agencji nieco zmiękli i obiecali, że zadzwonią, jak będą potrzebowali kogoś do reklam. „Mnie interesuje tylko film”, wypaliła. Popatrzyli na nią ze współczuciem i odesłali na ulicę Miodową, do PWST.

Najwięcej kosztowało ją powiedzenie bliskim w Nowej Soli, że chce studiować aktorstwo w Warszawie. „Cała moja późniejsza praca, egzaminy i nawet to, co robię teraz, jest dla mnie mniejszym przeżyciem”, przyznaje. Wiele osób mówiło: „Tam będzie 500 kandydatów na 20 miejsc, i tak się nie dostaniesz”. Ale ona wierzyła, że się uda. Egzamin do PWST zdała za pierwszym razem.

Nie jest typowym lwem. Potrafi siebie skrytykować, ale i docenić za osiągnięcia. Dzięki Marsowi w znaku Panny nie porywa się z motyką na słońce. Zagrała parę świetnych ról, ale nie zdecydowała się poprzestać na ambitnym kinie. Wiedziała, że mogłaby wtedy liczyć na pracę raz na dwa albo trzy lata. „Nie stać mnie na czekanie ani w sensie finansowym, ani psychicznym”, mówi.

Jest wyjątkowo praktyczna. Ta cecha to zasługa Wenus w Pannie i Księżyca w Byku. Dla Izy Kuny odkładała ubranka po swojej córeczce Wandzi. Nie wiedziała, czy koleżanka będzie mieć córkę, ale praktycznie założyła, że mogą się jej przydać. Z Izą, Edytą Olszówką i Anną Dereszowską zaprzyjaźniły się po wspólnym filmie „Lejdis”. Wanda urodziła się półtora miesiąca po córce Anny Dereszowskiej Lenie. „U mnie w domu Lena zaczęła raczkować” – śmieje się Różczka.

Przestrzega wegetariańskiej diety. Jej mąż nie jada mięsa od 17. roku życia. Odkąd zaczęli prowadzić wspólne życie, a więc i wspólną kuchnię, przygotowywała bezmięsne dania. Kiedyś zorientowała się, że od miesiąca nie jadła mięsa i że jest jej z tym dobrze. Postanowiła pozostać przy pescowegetariańskiej diecie, dla córki też nie gotuje czerwonego mięsa ani drobiu. „Być może Wanda zdecyduje kiedyś, że chce jadać inaczej, nie będę jej niczego nakazywać ani zakazywać”, podkreśla. Tymczasem stara się żywić swoje dziecko jak najzdrowiej. Gotuje kasze, które oprócz warzyw są podstawą diety wegetariańskiej, przestała używać soli, do wszystkich potraw dodaje algi. „Można się do tego przyzwyczaić. Jak uwierzysz, że coś lubisz, to lubisz i kropka!”, zapewnia. Stawia też na ekologię. Jak coś usłyszy czy przeczyta, zaraz wprowadza do swojego życia. Na przykład nie kupuje nic nowego ze skóry, segreguje śmieci, a od niedawna używa ekologicznych kremów nietestowanych na zwierzętach i w biodegradowalnych opakowaniach.

Jest sumienna i skrupulatna. Cztery planety: Merkury, Wenus, Mars i Saturn znajdują się w jej horoskopie w znaku Panny. Była wzorową uczennicą i grzeczną córką. „Miałam mamę – przyjaciółkę, nie było przeciw czemu i komu się buntować. Uważała, że jestem rozsądna, jeśli chciałam wyjść, zawsze pozwalała. A ja? Wracałam na czas, choćby się waliło i paliło”. Od kiedy została matką, pracuje mniej. „Kiedyś byłam totalną pracoholiczką, wieczorami nie mogłam zasnąć, miałam gonitwę myśli: co zrobiłam, czego nie, co trzeba zrobić jutro”. Kręciła trzy filmy równocześnie. Wychodziła z domu i wracała po 36 godzinach, grała w „Oficerze”, „Rozmowach nocą” i „Lejdis”. Naraz! Wtedy to było fajne, teraz wydaje się niemożliwe. Tęskniłaby za córką.

Nie ulega iluzjom. Merkury w znaku Panny w koniunkcji z dyscyplinującym Saturnem zdradza jej skłonność do analitycznego myślenia. Czymże jak nie iluzją jest „bywanie”. Często słyszy wyrzuty: „Magda, tak nie może być, że jak masz zaproszenie na imprezę, to na nią nie idziesz”. Tłumaczy sobie: „OK. Trzeba pójść, to może okazać się korzystne”. Ale w ostatniej chwili rezygnuje. Jest domatorką. Jak ma się z kimś spotkać, ciągnie go do siebie.

Najważniejsza jest normalność. Rodzina, zwykłe życie. „Trzeba ten tort dobrze pokroić, tego też się uczę. Wszystkiego po troszeczku, bo inaczej traci się kontakt z rzeczywistością”. Aktorstwo traktuje jak zawód, a nie jak misję. A jeśli z tego powodu nie przejdzie do historii jako wybitna aktorka? „Mówi się trudno. Najważniejsze, że jestem na rynku i mam swoją drogę, której się trzymam”, odpowiada. „Spełniam się każdego dnia, robię to, co lubię i jeszcze bezczelnie nazywam to pracą”, mówi z uśmiechem.

Magdalena Różczka, ur. 27 lipca 1978 r., LewMagdalena Różczka, ur. 27 lipca 1978 r., Lew

* Słońce w Lwie obdarza ją szlachetnym sercem, ciepłem i optymizmem.
* Dzięki Księżycowi w Byku kocha piękno, wygodę i luksus. Lubi dobre towarzystwo.
* Słońce w kwadraturze z Księżycem to ciągłe napięcia i niezadowolenia z siebie.
* Merkury w koniunkcji z Saturnem w Pannie wskazuje na ścisły umysł i fenomenalną umiejętność koncentracji. Mimo świetnej pamięci aktorka nie zawsze potrafi wyjść poza utarte schematy myślenia.
* Wenus w Pannie w koniunkcji z Marsem obdarza ją seksapilem, ale równocześnie czyni powściągliwą.
* Mars w Pannie w sekstylu z Jowiszem czyni z niej kobietę aktywną, dbającą o kondycję i zdrowy styl życia, odpowiada też za zamiłowanie do podróży.
* Jowisz w Raku wzmacnia więzy łączące aktorkę z rodziną.
* Uran w Skorpionie w opozycji do Księżyca zdradza, że jej dystans i chłód to tylko pozory. Tak naprawdę jest wulkanem emocji, a jej wybuchy gniewu bywają gwałtowne.
* Neptun w Strzelcu w kwadraturze do Wenus zapowiada rozczarowanie w miłości.


Piotr Piotrowski, Karolina Nowotko
fot. Studio69


Źródło: Wróżka nr 8/2012
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl