Na grzyby...

Na grzyby...Grzyby tylko do garnka? Co za marnotrawstwo! Nalewka z maślaków najlepsza na migrenę, borowiki odejmą lat skórze.

Babcia nie musiała mnie dwa razy zapraszać na grzybobranie. Jechałam do niej jak na skrzydłach (mam nadzieję, że żaden radar mnie nie wychwycił), a przed oczyma zamiast znaków ograniczenia prędkości miałam wazy cudownej zupy z prawdziwków, talerz wypełniony po brzegi kurkami w śmietanie i potrawkę z rydzów.

Moja babcia szeptucha zna każdy skrawek lasu, więc zbiory będą wspaniałe. A ostatni warkocz suszonych grzybów z zeszłego roku zużyłam parę dni temu.

Blady świt zastał nas już w lesie. Grzybów było tyle, że tylko te najdorodniejsze wędrowały do koszy. Aż oblizałam się na myśl o pysznej zupie, gdy babcia wskazała mi śliskie kapelusze: – Maślaki, prawda?
Sprawdza mnie czy co? – pomyślałam.
– Piękne maślaki! – powtórzyła z błyskiem w oku – w sam raz na nalewkę!
– Zaraz, zaraz... Nalewkę?! – jęknęłam. – To ohydztwo, które dziadek popijał, gdy go głowa bolała?! – olśniło mnie.

Babcia przytaknęła z uśmiechem. Wystarczy zalać grzyby spirytusem, by przyrządzić miksturę, która swoim smakiem przegoni nawet najwredniejszą migrenę. „Urodziwe” maślaki powędrowały zatem do mniejszego, specjalnego koszyka.
– A coś na wizje się znajdzie? – zażartowałam.
– Pewnie myślisz, że zaraz wskażę ci te przysmaki, których tak wypatrują żądni wrażeń licealiści? Mowy nie ma! A, i z pewnością też nie polecę ci muchomora, który naszym przodkom służył do duchowych podróży.
– Pewnie wcale nie znasz tych receptur – podpuściłam ją.
– Jasne, że znam – obruszyła się. – Ale podam ci je dopiero, jak będziesz miała moje lata.

reklama

Jej lata? Czyżby babcia była nieśmiertelna? –  przemknęła mi przez głowę złośliwa myśl. Zielicha chyba ją odczytała, bo roześmiała się i ruszyła ku dorodnym borowikom. – Świetne się nadadzą do okładów na skórę. Przywrócą jej zdrowie i młodość. A do tego uczą pogodnego podejścia do życia.

Nagle przypomniał mi się tajemniczy proszek, którego używała moja kuzynka Krysia. Pamiętam, że wysuszone, sproszkowane grzyby mieszała z wodą i wystawiała na światło Księżyca na całą noc, a potem robiła sobie z tego okłady na twarz. Cerę miała prześliczną, a i humor też jej zwykle nie opuszczał. Może rzeczywiście to zasługa tych grzybów?

Weszłyśmy w świerkowy las. Mmm, ależ tam były rydze... Wspaniała, cudowna potrawka... Ale okazało się, że tymi raczej nie będę miała szansy się delektować, bo... – Najważniejsze, by wieńcem z suszonych rydzów ozdobić kuchnię – zarządziła babcia. To jej zdaniem zapewnia domownikom zdrowie! Aaa... teraz pojmuję, dlaczego tak się na mnie wściekła, kiedy okazały łańcuch pachnących grzybów znad babcinego stołu wylądował w mojej zapiekance...

Ani się obejrzałam, jak babcia zaciągnęła mnie na urokliwą leśną polanę i zaczęła zbierać purchawki. – Kiedyś używano ich do tamowania krwotoków – starała się mnie zaciekawić. – Niedojrzałe są też całkiem smaczne, ale nam przydadzą się dziś do czegoś innego. Wrzucisz jedną do szczelnego woreczka i będziesz wozić w samochodzie. Uchroni cię to od wypadku. – A ona dojrzeje i wszędzie będę potem miała jej zarodniki?! – jęknęłam ze zgrozą.

Zielicha spojrzała na mnie z politowaniem i wyjaśniła, że grzyb trzeba wozić tylko przez przez kilka dni – najlepiej całą jedną kwadrę Księżyca. Potem należy koniecznie podziękować mu za opiekę i zakopać w ogrodzie. A on, z wdzięczności za uwolnienie, dalej będzie mnie chronić.

Teraz ruszyłyśmy do brzozowego zagajnika. Tutaj staruszka wyraźnie się ożywiła. Bacznie przyglądała się białym pniom. W końcu zatrzymała się przy okazałej hubie.
– One są jadalne?! – byłam zaskoczona.
– Są, są… Ale nie do garnka nam ta piękna huba posłuży – wymruczała, delikatnie odcinając okazały grzyb.

Dowiedziałam się, że okadzenie ludzi dymem z tlącej się huby doda im odwagi. Ale przede wszystkim grzyb ten jest niezawodny w przepędzaniu duchów zmarłych, ponieważ nasyceni jego dymem, chętnie odchodzą, nie dręcząc dłużej żywych – chyba że żywi wyraźnie poproszą, by duch został z nimi...

– To tego używała ciotka Anna, by porozumieć się ze swoim zmarłym mężem? – przypomniało mi się coś z dawnych wakacji.
– Tak. Potem jej się wuj Artur zawsze śnił. Ciotka nie umiała się pogodzić z jego śmiercią, więc robiła, co mogła, by móc z nim porozmawiać chociaż we śnie.
– Zobacz, jaki śliczny pniarek! – babcia przerwała mi wspominanie, wskazując grzyb rosnący na brzozie. Ostrożnie go odcięła i zdradziła, że to najlepszy materiał do rzeźbienia figurek magicznych.
– Takich laleczek wudu?  – wyrwało mi się.

Znów spojrzała na mnie z politowaniem. I wyłuszczyła, że laleczka pomaga się skoncentrować na magii, że spełnia powierzone jej zadanie. Musiała wyczytać z mojej twarzy kompletny brak zrozumienia, bo westchnęła ciężko. – Laleczkę obarczasz na przykład swoim łakomstwem. I kiedy ją palisz, zwalczasz tę wadę. Ale możesz też sprawić, że będzie uosobieniem twojej troski o innych. Wtedy stawiasz ją obok łóżka, a ona przez sen uczy cię właściwych zachowań. Wystarczy tylko wyrzeźbić rytualnie figurkę w blasku świec, w dymie kadzideł z bylicy, cały czas myśląc o jej zadaniu, a ona radośnie je wypełni. Szamani używali często laleczek do uwalniania od chorób swoich pacjentów.

Oczy babci znów zalśniły, gdy zobaczyła czarną narośl na nieszczęsnej brzozie. Dowiedziałam się, że to błyskoporek. Obmycie się wywarem z niego pozwala uwolnić się od złych emocji, uroków czy nawet demonów. – Pamiętasz, jak stara Małgośka twierdziła, że jej wnuka złe opętało?

Nie pamiętałam. Więc babcia zaczęła snuć opowieść o problemach swojej sąsiadki z wyjątkowo krnąbrn­ym chłopcem, któremu tydzień błyskoporkowych kąpieli pomógł na charakter.
– Naprawdę był opętany?! – spytałam zafascynowana.
Zielicha wzruszyła ramionami: – A jakie ma to znaczenie? Pomogło, to się liczy!
– Myślałam, że cała ta magia grzybów sprowadza się do wizji, jakie się po nich miewa….
– Pamiętaj, jak stuknie ci siedemdziesiątka, powiem ci, jak i z tego czaru korzystać – zaśmiała się szeptucha.

* Borowiki dodadzą urody
* Maślaki wzmocnią umysł
* Purchawka odwróci zły los
* Huba ochroni przed zawiścią
* Rydze przyniosą zdrowie


Justyna Rudzka
fot.: shutterstock  

Źródło: Wróżka nr 10/2013
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl