Gdyby nie to, że w każdym facecie tkwi szczypta kobiety, panowie mieliby poważny problem podczas miłosnego zespolenia. Ich męskość zwiędłaby bowiem niczym kwiat gerbery bez wody.
Oskarżam cię o łez strumienie, osamotnienie, zdradę i gniew, Oskarżam cię o to cierpienie, wojen płomienie, przelaną krew...
To pretensje Kayah do testosteronu, hormonu, który jednoznacznie kojarzy się z facetami, zwłaszcza tymi emanującymi męskością. I który może przysporzyć niemało kłopotów. Ale z punktu widzenia nauki testosteron wcale nie musi powodować cierpień.
Co najważniejsze, testosteron nie należy wyłącznie do mężczyzn. U kobiet także się znajduje, choć w dużo mniejszych ilościach. Ba! Jest im niezbędny! Podobnie jak mężczyznom estrogeny, utożsamiane przecież z kobiecością. Ich organizm też je produkuje. Natura wie, co robi, dając każdemu pierwiastek płci przeciwnej.
Bóg najpierw stworzył kobietę?
Który facet nie jest dumny ze swego testosteronu? Ale gdyby każdy wiedział, że to babskie hormony nim rządzą, może nie byłby już tak pewny siebie. Jako pierwszy udowodnił to w XIX w. austriacki fizjolog Eugen Steinach. Dowiódł, że to właśnie estrogeny były w ogóle pierwszymi hormonami, jakie się pojawiły. I że być może Bóg najpierw stworzył kobietę, a dopiero potem z jej chromosomów mężczyznę.
Późniejsze badania potwierdziły, że damskie hormony odgrywają istotną rolę w organizmach panów. Przede wszystkim są niezbędne do wykształcenia męskiej płci mózgu. Jądra rozwijające się w płodzie, w pierwszych tygodniach ciąży, już zaczynają wydzielać hormony – testosteron i estrogeny.
The requested URL was not found on this server.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.