Zamknij oczy i patrz

Ośmioletnia Asia ma przewiązane oczy grubą przepaską z czarnej gąbki. Teoretycznie jest ślepa jak kret. Ale potrafi przeczytać wierszyk z podsuniętej jej książeczki...

Mark Komissarov podsuwa kolejne kolorowe klocki. Dziewczynka przechyla głowę to w jedną, to w drugą w stronę. I bezbłędnie rozpoznaje: czerwony, pomarańczowy, żółty, niebieski... Pojawia się we mnie wątpliwość. Może kolejność jest z góry ustalona, a ten eksperyment to mistyfikacja?

Tym razem to ja podsuwam małej kolorowe klocki. Asia znów bezbłędnie recytuje: czerwony, żółty, niebieski. Niełatwo uwierzyć. Znacznie łatwiej szukać racjonalnego wytłumaczenia. Podobno kolory mają swoją temperaturę, można je wyczuć nawet z zamkniętymi oczami.

Chcecie bajki, oto bajka

Teraz ja poddaję się zgadywance. Czerwony powinien emanować ciepłem, niebieski to zimny kolor. Nie czuję nic. Zero trafień. Może to kwestia właściwej koncentracji? Wyraźnie rozbawiony Mark Komissarov powraca do demonstracji tego, czego nauczył Asię w ciągu trwającego pół dnia kursu. Kładzie przed nią tomik z bajkami. Dziewczynka, przygryza wargę, dotyka palcem druku... „Chcecie bajki? Oto bajka: Była sobie Pchła Szachrajka".

Trudno oprzeć się kolejnemu podejrzeniu. To utwór znany. Dzieciaki recytują go z pamięci. Przerzucam kartki na chybił trafił. Asia przez chwilę wodzi palcem po tekście i wolno sylabizuje „Krasnoludki są na świecie". Podsuwam Asi kolejną stronę, ale odwróconą do góry nogami. Chwilę się waha, po czym zaczyna z większym trudem: „Stoi na stacji lokomotywa". Dzieciak bajkę na pewno zna, ale skąd mogła wiedzieć, że „Lokomotywę" właśnie jej zadam.

reklama


Kładę przed nią bilet kolejowy. Dotyka go lekko palcem i mówi: „Rzeszów Główny. Kraków Główny. PKP Przewozy Regionalne". Wystarczy, żeby przekonać największego sceptyka. – Po prostu widzę – rozkłada rączki, na pytanie, jak to widzi, skoro jej oczy szczelnie przesłania opaska z czarnej gąbki.

Tajemnica widzenia bez patrzenia 

Wszystko zaczęło się w Moskwie. Przed dwudziestoma laty Mark Komissarov osłupiał, kiedy znalazł się w gościnie u nieznanego sobie człowieka. Ten w zupełnie ciemnym pokoju poruszał się swobodnie między meblami, nie potrącając żadnego, podawał przedmioty, o które go proszono, czytał tytuły książek, które mu wskazano. – Dla mnie, człowieka wychowanego w sowieckim świecie, to nawet nie był cud, bo sowiecki człowiek w cuda nie wierzy – wspomina. – Ale ten człowiek dokonywał niemożliwego.

Jeśli on potrafi, ja też mogę, stwierdził. I zajął się zgłębianiem tajemnic widzenia bez patrzenia. Dziś prowadzi zajęcia ze słuchaczami w Nowym Jorku, Moskwie, Petersburgu. I wszędzie natyka się na sceptycyzm i niedowierzanie. Dopóki nie udowodni, że niemożliwe jest możliwe.

Na ten temat



– Podczas sesji w Nowym Jorku zatelefonowała do mnie znajoma kursantka z Moskwy – opowiada. – Chciałem moim amerykańskim znajomym udowodnić, że to nie kuglarstwo. Poleciłem im wykładać na stół kolejno karty do gry, włączyłem tryb głośnomówiący w telefonie. I oni mogli usłyszeć, jak moja znajoma z Moskwy, z odległości kilku tysięcy kilometrów, rozpoznaje kolejne karty.

Możliwości ludzkiego umysłu są przeogromne 

Według Komissarova cudów nie ma. Zdarzają się tylko wtedy, kiedy zabraknie wiedzy. To cywilizacja zabija w nas zdolności nadnaturalne. Umysł dorosłego człowieka odrzuca wszystko, co wydaje mu się nieracjonalne. Żyjemy ograniczeni, w określonych schematach zachowań, myślenia, nie zdając sobie sprawy z tych ograniczeń.

Galeria zdjęć

W lewo
W prawo
Źródło: Wróżka, nr 6/2015
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl