Wejście Smoka

Głowy mają na ogół trzy, charakter fatalny i uwielbiają ziać ogniem. No i zjadać na każde danie piękną dziewicę. Zwykle źle kończą – pokonane przez dzielnego rycerza spieszącego na pomoc ukochanej...

Wejście SmokaW literaturze od smoków aż się roi. Najgęściej zaludniają one, rzecz jasna, dziecinne bajki. Na szczęście w ich zakończeniach dzielnemu rycerzowi udaje się wredną bestię pokonać (odrąbawszy jej głowę), a z uratowaną ze smoczej opresji dziewicą (najczęściej jest to królewna) wieść szczęśliwe życie. Te smoki są na ogół anonimowe, baśnie ludowe i raczej stare, więc o żadnej bestii – poza może tą spod Wawelu – niczego więcej powiedzieć nie możemy.

Ale i w literaturze współczesnej smoków dostatek. Pamiętacie na przykład tego małego smoka, którego hodował Muminek? Karmił go muchami i okazywał dużo serca – niestety, mała bestia nie odwdzięczała mu się ciepłymi uczuciami. Wręcz przeciwnie – prychała i ziała na Muminka ogniem (na szczęście skromnym, bo smok mały).

W powieściach Joanne Rowling o Harrym Potterze i świecie czarodziejów przedstawienie smoków od tego tradycyjnego, bajkowego, nie odbiega. Są to stworzenia obdarzone niezwykłą siłą, ale siłą nastawioną na niszczenie, na zabijanie. Nie da się smoka oswoić, nie da się z nim zaprzyjaźnić, ba, nie da się z nim nawet nawiązać kontaktu. Co prawda Hagrid, gajowy Hogwartu, dostał kiedyś od pewnego podejrzanego typa smocze jajo i próbował oswoić kolczastego potwora Noberta, który się z niego wykluł – niestety, z jak najgorszymi rezultatami...

Zupełnie inaczej widzi natomiast smoki znana autorka fantasy, Ursula K. Le Guin. W jej sadze o Ziemiomorzu są one najstarszymi żyjącymi stworzeniami, obdarzonymi prastarą mądrością i niezwykłymi właściwościami i umiejętnościami magicznymi. Nie są sojusznikami ludzi, ale w sytuacjach wielkiego zagrożenia potrafią podjąć się trudnych misji, by ratować zachwianą równowagę świata.

reklama

Perfekcjonista uparty i drażliwy
To obraz podobny do tego, który daje nam tradycja Chin. Smoki chińskie były ludziom życzliwe. Związane z wodą – panowały nad wodospadami, rzekami i morzami. Były władcami deszczu – do nich zwracano się w czasie suszy czy powodzi z prośbami o pomoc. Symbolizowały też autorytet monarchy. Odkąd legendarny cesarz Huang Di ogłosił, że zdobył nieśmiertelność jako smok, Chińczycy zaczęli uważać siebie za potomków smoczego rodu, a tron cesarski nazywali smoczym tronem. Smok to również jeden ze znaków chińskiego horoskopu. Ludzie smoki są energiczni, zadowoleni z życia, bezpośredni (czasem nawet aż za bardzo – delikatnie mówiąc, pozbawieni są całkiem talentów dyplomatycznych…). To idealiści i perfekcjoniści. Wymagają dużo od innych, ale trzeba przyznać, że również i od siebie. Bywają dumni, uparci i drażliwi. Lepiej smokowi nie nastąpić na odcisk, bo łatwo tego nie daruje...

Jaszczurka z Komodo
Czy zatem smoki to tylko postaci z dziecięcych bajek? Niektórzy twierdzą, że człowiek jak najbardziej miał okazję te stworzenia dobrze poznać, bo żył obok nich. Zwolennikiem takiej teorii jest na przykład były europoseł Maciej Giertych.

– Ze wszystkich kultur docierają informacje, że je pamiętamy. Szkoci – potwora z Loch Ness, my – smoka wawelskiego, a Marco Polo pisał, że smok był zaprzężony do karety cesarskiej w Chinach – dowodził. I choć wzbudził tymi wywodami raczej śmiech i kpiny kolegów z Brukseli, to – wbrew pozorom – coś w tym jest...

Bo smoki to nie tylko mit. Co prawda, nie ma już na Ziemi pożeraczy pięknych dziewic, ale smoki – choć może należałoby raczej powiedzieć: smoczki – są. Należą do gatunku draco. To jaszczurki z rodziny agamowatych. Spotkamy je w lasach Azji Południowo-Wschodniej: na Borneo, Sumatrze, Filipinach, w Tajlandii, Wietnamie i Indonezji. Mają błony lotne – kiedy je rozłożą, wygląda to tak, jakby na obu bokach powstał mocno napięty żagiel. Mogą te błony zwijać i rozwijać ruchami żeber, dzięki temu latają lotem ślizgowym. Szybują z gałęzi na gałąź – mieszkają bowiem na drzewach. Jedzą głównie owady – mrówki, termity, a także pająki. Są nieduże – osiągają około 30 cm długości. Gdyby jednak tego azjatyckiego smoczka powiększyć, otrzymalibyśmy obraz smoka z naszych legend i mitów...

Są też na ziemi zwierzęta, które co prawda do gatunku draco nie należą, ale swoim wyglądem i temperamentem na miano smoków sobie zapracowały. Mowa o waranach – olbrzymich jaszczurkach mieszkających głównie na Komodo. Zjadają przede wszystkim małe zwierzęta: węże, ptaki, jaszczurki, człowieka same nie zaatakują. Jeśli jednak czują niebezpieczeństwo, potrafią zachowywać się bardzo agresywnie, a przy tym niezwykle groźnie wyglądają. Unoszą się na łapach, nadymają gardło i syczą. Biegają przy tym jak błyskawice, ich szczęki potrafią zmiażdżyć najgrubszą nawet kość, a żołądki trawią wszystko – skórę, kości, nawet rogi jeleni. Lepiej więc nie próbować się ze smokami z Komodo zaprzyjaźniać...

Święty Jerzy zawsze pojawiał się w towarzystwie smoka, choć – jak widać – nie jest on tym szczególnie zachwycony.Bestia z błota
Często zarówno nauka, jak i nasza wyobraźnia jako przodków smoków wskazują nam dinozaury. Rzeczywiście część naukowców taką tezę potwierdza – niektórzy wywodzą je od roślinożernych dinozaurów ptasiomiednicznych. Są jednak i tacy, którzy pochodzenia smoków szukają wśród innej grupy gadów kopalnych.

W roku 1994 amerykański uczony William Kenntnis odnalazł w chińskiej prowincji Xinjiang szczątki gada. Dał mu nazwę Fastidiosaurus inofficiosus. Część uczonych uważa, że te właśnie gady są przodkami smoków. Nie były duże – dochodziły do 120 cm. Ogony miały kolczaste, pokryte rogowymi płytkami. Żyły na ziemi, były też i takie, które czas spędzały raczej na drzewach – to pra, pradziadkowie naszych azjatyckich smoczków latających.

Klimat się ochładzał, co sprawiało, że smoki przybierały coraz większe rozmiary. Największy, jakiego znaleziono, musiał ważyć około 150 kilogramów. Choć ten akurat latać podobno nie potrafił. Podobnie zresztą jak smoki błotne – mocno opancerzone stworzenia z charakterystycznym grzebieniem na grzbiecie (często bajkowe smoki przedstawiane są z takim właśnie grzebieniem).

Żyły prawdopodobnie w Afryce, skąd przedostały się później do Europy i na Archipelag Malajski. I wtedy okazało się, że obie te grupy różnią się charakterem. Te ze wschodu były łagodne, ich europejscy kuzyni mieli zdecydowanie mniej przyjemny charakter. Co zresztą przetrwało w legendach i w naszym do tych zwierząt stosunku – w Chinach smoki się czciło, w Europie walka ze smokiem była obowiązkiem każdego szanującego się rycerza, a także kilku świętych Kościoła... Dziś smoki to zwierzątka małe i nastawione raczej pokojowo, nikt więc ich nie tępi. Jednak jeśli jakiś podejrzany jegomość ofiaruje nam smocze jajo, na wszelki wypadek nie bierzmy go do domu.


Joanna Derda
Shutterstock.com

Źródło: Wróżka nr 7/2010
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl