Zimą brakuje świeżych warzyw. Nawet zbieracze dzikiego zielska, tacy jak ja, w naszym klimacie zmuszeni są często do przejścia na sklepowe sałaty, selery czy cykorie.Niestety, takie warzywa mogą zawierać duże ilości związków azotowych i pestycydów. Hodowane na sztucznych podłożach mają też mniej mikroelementów niż rośliny rosnące „na dziko”. Jak zatem podziękować za sklepowe sałaty, nie wyrzekając się jednak zieleniny w zimowym menu? Sposobów jest kilka.
Po pierwsze, możemy zbierać dzikie rośliny i je mrozić – umyte, posiekane, podzielone na porcje. Najlepsze są w maju. Ale kto wiosną myśli o zimie? W praktyce więc sprawdza się robienie zapasów we wrześniu, kiedy na dworze leje. Wiele gatunków wypuszcza wtedy serie nowych, świeżych pędów. Gorzej jeśli mamy suchy rok i przegapimy słotę…
Drugim rozwiązaniem, w Europie całkiem zapomnianym, jest suszenie dzikich roślin. Tymczasem w Chinach, w górskich wioskach, do tej pory suszy się olbrzymie ilości dzikich warzyw na zimę. W maju i w czerwcu rozkłada się je na plecionych tacach lub kartonach w pokojach, na strychu lub na podwórku. Przed wrzuceniem do garnka wystarczy je namoczyć jak suszone grzyby – są smaczne i aromatyczne.
Wreszcie można rośliny ukisić. Podobnie jak kapusta, ogórki czy buraki, daje się kwasić także większość dzikich warzyw liściowych. Aby przyzwyczaić się do ich smaku, na początek ukiśmy je pół na pół z kapustą.
A co zrobić, jeśli nie udało nam się w porę zebrać roślin do kiszenia czy mrożenia? Zawsze pozostaje hodowla zieleniny w domu. Oto kilka ogrodowych chwastów, które świetnie nadają się do zimowego warzywniaka na parapecie.
The requested URL was not found on this server.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.