Czym pachnie lipiec

Lipcowe zioła są pomocne na dobry humor i spokój duszy.

Lipcowe ziołaAż głupio się przyznać, ale niecierpliwie czekałam na wyjazd z babcią nad morze. Oczywiście, żegnając się z Maćkiem, zrobiłam smutną minę – jak trzeba – ale w głębi serca wcale się tym nie przejęłam. Jakoś nie potrafiłam go sobie wyobrazić zbierającego zioła. Chociaż jeszcze rok temu jakby mi ktoś powiedział, że to polubię, to też pewnie popukałabym się w głowę.

– O! Macierzanka! – krzyknęłam, widząc kobierzec filoletowych kwiatuszków na skarpie. – Mmmm… ależ pachnie!

– I nie tylko zapach ma cudowny. Toż to samo zdrowie! Leczy ból gardła i wylęknioną duszę – powiedziała tajemniczo babcia. – Wystarczy zaparzyć kilka gałązek i wlać do kąpieli albo listki dorzucić do herbaty, prosząc roślinę, by pomogła przezwyciężyć lęk. Pamiętasz Agatkę sąsiadów, która bała się wszystkiego? Wystraszone, milczące dziecko – wiecznie we łzach. Dałam jej wisiorek z macierzanki i kocanki, który nosiła na szyi. I zadziałał! Teraz to panienka pełną gębą, a jaka bystra!

Gęsty jałowiec skusił nas owocami. Zatrzymałyśmy się, by ich trochę nazbierać. Popatrzyłam pytająco na babcię. I nie zawiodłam się. – Kiedyś używano go do ochrony przed wampirami, wilkołakami i czarownicami kradnącymi krowom mleko – wyjaśniła. – A dziś? Najczęściej do bigosu i… łagodzenia obyczajów. Owoce jałowca ułożone na rozżarzonych węglach pomagają się pozbyć złych emocji, zażegnują kłótnie i skłaniają do spokojnej rozmowy.

– A co jeśli w biurze mam alarmy dymne? – udałam zmartwienie.
– Jest i na to rada! Ukryj kilka wysuszonych jagódek w szufladzie biurka albo po prostu stale noś je przy sobie. I tylko patrz, jak skończą się sprzeczki z koleżankami. 

reklama

Powoli oddalałyśmy się od morza, podążając za zielnym zapachem. Dotarłyśmy do przecudnie ukwieconej łąki. Babcia uważnie rozglądała się dookoła. – Chodź do mnie, świetliku, chodź maleńki – szeptała cichutko.
I przyszedł. Niewielka roślinka o białych kwiatkach. Ta sama, z której robi się leczniczy eliksir na oczy.

– A ty, babciu, do czego świetlik zastosujesz? – spytałam zaciekawiona. Oj, chyba za bardzo mnie to wciągnęło, za bardzo… Babcia uśmiechnęła się znacząco, jakby chciała powiedzieć: „moja krew”.
– Zaparz ziele i przemyj nim oczy – odpowiedziała.
– Eee, no wiem, że pomoże – nie udało mi się ukryć rozczarowania.

– Przemycie powiek otworzy ci oczy na prawdę – oświeciła mnie moja osobista wiedźma. – I na widzenie istot natury. Pomoże ci oglądać energię, a może nawet sprawi, że zobaczysz aurę? Kto wie? Tylko bądź cierpliwa. Każdego dnia o wschodzie i zachodzie słońca stosuj tę kurację, przez 9 dni z rzędu. I nie przerywaj, nawet jeśli przyniesie efekty wcześniej. Jeżeli zaś nic się nie zmieni – to 9 dni odpoczynku i ponownie, aż do skutku.
Czy to znaczy, że będę miała szansę widzieć to wszystko, o czym opowiada moja babcia? – zastanawiałam się w duchu.
– Jeszcze tylko kozieradka i pójdziemy pokłonić się lipie – oznajmiła zielicha, podejrzanie z siebie zadowolona.

Po tę pierwszą czekała nas dłuższa wyprawa w okolice dawnego kamieniołomu. Kozieradka lubi wapienie. Pewnie zresztą uciekła z pobliskiego pola, by teraz rozkwitać na zboczu niewielkiego wąwozu.
– No i jak, dostałaś podwyżkę? – spytała babcia. – Nie? To czas nad tym popracować – powiedziała, wręczając mi bukiet kozieradki.
– Trzeba napar z jej kwiatów wlewać do wiadra z wodą i myć tym podłogę. To sprowadza do domu pieniądze.

Dotarłyśmy do drogi obsadzanej pięknymi lipami. Od ich zapachu aż zakręciło mi się w głowie, a brzęczenie pszczół, zbierających lipowy nektar, wprawił w prawdziwie wakacyjny nastrój. Nazrywałyśmy mnóstwo kwiatów.
– A po co nam one? – zapytałam od niechcenia, bo ze zmęczenia zaczynało mi już być wszystko jedno.
– Nawet nie wiesz, ile dzieci wyleczyłam nimi z sennych koszmarów – powiedziała babcia. – Wystarczy włożyć pod poduszkę woreczek z kwiatami lipy i lawendy, by zamiast śnić paskudne sny, odwiedzać same piękne miejsca. Nie patrz tak na mnie – roześmiała się.
– Wiem to, bo sama też próbowałam! Tak sobie wybrałam męża. We śnie chodziłam od chaty do chaty i oglądałam kawalerów. Aż trafiłam na tego właściwego…


Justyna Rudzka    
fot. shutterstock.com 

* macierzanka leczy ból gardła
* kocanka dodaje odwagi
* jałowiec łagodzi obyczaje
* lawenda przegania złe sny
* kozieradka przyciąga pieniądze
* świetlik pomaga zobaczyć aurę

Źródło: Wróżka nr 7/2013
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl