Czytaj uważnie etykiety – nie musisz się truć!!!
Warto, a nawet trzeba czytać etykietki na produktach!
– Producenci mają obowiązek umieszczania na nich informacji o dodatkach do żywności. Zwracajmy uwagę na kolejność, w jakiej umieszczone są składniki. Według prawa europejskiego ich kolejność wynika z proporcji użycia w produkcie. To oznacza, że im więcej danego składnika w produkcie, tym wcześniej będzie wymieniony. Najlepiej, jeśli wszystkie E są na samym końcu listy – mówi Ewa Ceborska-Scheiterbauer.
A co, jeśli kupujemy produkty na wagę lub na sztuki? Wówczas możemy poprosić sprzedawcę o pokazanie opakowania zbiorczego – mamy do tego pełne prawo. Zyskujemy spokój, który daje świadomość, że zdrowo się odżywiamy. A to jest bezcenne. Nikt z własnej woli nie dodaje do obiadu łyżeczki glutaminianu sodu, nie doprawia sałatki benzoesanem sodu, nie słodzi herbaty aspartamem. W końcu to „sama chemia”. Nie faszerujemy się też lekami, jeśli nie musimy. Takim samym rozsądkiem warto kierować się w czasie zakupów!
Czym nas faszerują czyli SYSTEM OZNACZEŃ SUBSTANCJI DODATKOWYCH
System numeryczny przyjęty w krajach Unii Europejskiej służy ułatwieniu wymiany produktów między krajami, ale nie tylko. Uporządkowany i logiczny jest ułatwieniem dla kupujących. Warto jednak pamiętać, że lista ta nie zawiera wszystkich substancji dodatkowych stosowanych w każdym kraju.
Muszą być kolorowe, to jasne. Tylko jak te kolory uzyskać? Można użyć gotowych barwników, ale tego nie polecamy, choć większość producentów farbek zapewnia, że używają tylko atestowanych surowców i barwników spożywczych. W ubiegłym roku Instytut Inżynierii Materiałów Polimerowych i Barwników w Zgierzu przebadał dziewięć zestawów barwników do jajek. Okazało się, że w przypadku aż trzech produktów, głównymi składnikami były… barwniki włókiennicze, którymi żywności nie wolno barwić!
Na przykład kolor żółty zawierał barwnik C.I. Direct Yellow 44 do farbowania bawełny, a zadeklarowana przez producenta żółcień pomarańczowa (E-110) była tylko domieszką. Jakie więc mamy wyjście? Bardzo proste. I naturalne! Żeby uzyskać:
Kolor brązowy – łuski z cebuli zalać wodą, zagotować. Do wrzącego wywaru włożyć jajka, gotować 8-10 minut.
Beżowy – przygotować bardzo mocną kawę (naturalną, nie rozpuszczalną), zagotować. Włożyć jajka.
Różowy – buraki pokroić w plasterki, zalać wodą, zagotować. Do wywaru włożyć jajka, gotować 8-10 minut. Na różowo barwią też kłącze marzanny, owoce czarnego bzu i jagód.
Niebieski – liście czerwonej kapusty pokroić, zalać wodą, zagotować i dusić chwilę na małym ogniu. Do wrzącego wywaru włożyć jajka.
Zielony – liście szpinaku zalać wodą, zagotować, chwilę dusić na małym ogniu. Potem włożyć jajka. Zamiast szpinaku można użyć liści pokrzywy lub suszonych kwiatów malwy czarnej.
Uwaga! Najszybciej złapią kolor jajka z białą skorupką (z bazarku). Do wywarów warto dodać odrobinę octu, aby kolory były trwalsze. Po zafarbowaniu i osuszeniu można przetrzeć pisanki odrobiną oleju. Będą ładnie błyszczeć.
Marta Drelich
fot. Fotochannels, Shutterstock.com
Za pomoc w przygotowaniu materiału i konsultację dziękuję prof. dr hab. Iwonie Wawer z Wydziału Farmaceutycznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, oraz mgr inż. Ewie Ceborskiej-Scheiterbauer, dietetyczce z poradni Food-Diet (www.food-diet.pl)
dla zalogowanych użytkowników serwisu.