Co widać w kropli krwi

Oglądanie żywej tkanki w dużym powiększeniu może pokazać więcej niż klasyczna morfologia. Dlatego medycyna niekonwencjonalna wykorzystuje do badań mikroskop. Tą metodą można ocenić ogólny stan zdrowia i wykryć choroby, jeszcze zanim się rozwiną.

Gdy Malwina po raz pierwszy szła na mikroskopowe badanie żywej kropli krwi, wiedziała tyle tylko, że daje ono więcej informacji niż tradycyjne, zlecane przez lekarzy badania analityczne. Przez ostatnie lata wykonała ich dziesiątki, jednak wciąż nie otrzymała konkretnej diagnozy. Problemem Malwiny były jasne plamy, które zaczęły się pojawiać na jej skórze. Oglądało je wielu lekarzy, w tym kilku dermatologów, jednak wszelkie próby leczenia były tylko testowaniem kolejnych maści, zawsze jednakowo nieskutecznych.

Po kilku latach dziewczyna była, jak sama określa, „cała w łaty". A lekarze się poddali, twierdząc, że to nie choroba, a jedynie „defekt kosmetyczny" i należy się z nim pogodzić.

Malwina, szukając pomocy, trafiła na mikroskopowe badanie żywej kropli krwi. – Nakłuto mi palec i jedną zaledwie czerwoną kroplę umieszczono na szkiełku, a następnie pod specjalnym mikroskopem – wspomina. – Mogłam sobie na nią nawet popatrzeć, bo obraz transmitowany jest na monitor komputera. Po raz pierwszy dotarło wtedy do mnie, że krew to żywa tkanka, w której cały czas coś się rusza, wiruje, przepływa...

reklama


Jednak tym, co najbardziej zdumiało Malwinę, było rozpoznanie. Wykonująca badanie naturoterapeutka, po niespełna półgodzinie analizowania pobranej próbki krwi, orzekła, że przyczyną plam na skórze jest silne zagrzybienie organizmu. I że po jego odgrzybieniu plamy znikną. I rzeczywiście tak się stało. Postępując zgodnie z zaleceniami terapeutki, Malwina całkowicie pozbyła się problemu w niecałe pół roku.

Naturoterapeuta sięga po mikroskop

Badanie żywej kropli krwi staje się w Polsce coraz popularniejsze, ale ciągle jeszcze jest nowością. W krajach zachodnich, a zwłaszcza w USA, jest dobrze znane już od dłuższego czasu. Wciąż jednak zalicza się je do metod medycyny alternatywnej. Czasem, także u nas, sięgają po nie lekarze. Jednak zwykle nieoficjalnie, bo znaczna część środowiska medycznego traktuje to badanie jako nową modę, lansowaną przez medycynę niekonwencjonalną w celach wyłącznie komercyjnych. Tymczasem mikroskopem, który jest podstawowym narzędziem tej metody, posługuje się również świat medyczny.

Tyle że przywykł on do tradycyjnych procedur analitycznych, w których bada się tylko część tkanki, jaką jest krew, często z dodatkiem rozmaitych barwników i chemicznych utrwalaczy. W dodatku w stanie, w którym krew już dawno nie jest żywą tkanką. I nie zmieniło tego nawet pojawienie się nowoczesnych, superprecyzyjnych mikroskopów, w których medycyna niekonwencjonalna pierwsza dostrzegła szansę. Okazało się bowiem, że powiększając żywą, świeżo pobraną krew 1200 razy i badając ją w tzw. jasnym lub ciemnym polu widzenia, można uzyskać wiele informacji niemożliwych do pozyskania drogą normalnego badania morfologicznego.

Krew oglądana na żywo

Dzięki wielkiemu powiększeniu, terapeuta może obserwować wszystkie jej składniki: czerwone i białe krwinki, osocze. A także rozmaite struktury patologiczne, obciążenia toksynami itp. Istotne są aktywność krwinek, ich kształt i ułożenie względem siebie.

W zdrowej krwi czerwone ciałka są jednakowej wielkości, mają okrągły kształt i pływają swobodnie, delikatnie odbijając się od siebie. We krwi osoby z zaburzonym stanem zdrowia krwinki mają formę nieregularną i zwykle zlepiają się ze sobą, tworząc rozmaite nieprawidłowe struktury. Dużo mówi również obserwacja leukocytów. Zwykła morfologia krwi określa wprawdzie liczbę białych krwinek odpowiedzialnych za wydolność systemu immunologicznego, ale nie jest w stanie ocenić ich aktywności, która decyduje o tym, czy układ odpornościowy jest sprawny. Natomiast analiza żywej kropli krwi pokazuje sposób poruszania się leukocytów.

Źródło: Wróżka nr 7/2014
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl