Tego wieczoru 5 maja 1846 roku, kiedy Henryk Adam Aleksander Pius Sienkiewicz przyszedł na świat, na niebie dominowały znaki Byka i Skorpiona. Wenus była w harmonii z Jowiszem, lecz w złych układach z Neptunem i Saturnem. Takie konfiguracje dają co prawda zainteresowanie płci przeciwnej, ale skąpią prawdziwego szczęścia. Miłosnym uczuciom stają bowiem na przeszkodzie intrygi, rozstania, dziwne zbiegi okoliczności.
Gdyby żyli wiek później, Helena Modrzejewska zagrałaby zapewne w filmach - adaptacjach powieści Henryka.
Rzeczywiście, w życiu Henryka było ich niemało, bo panny lgnęły do niego niczym pszczoły do miodu. Zawsze podobał się kobietom - nawet wówczas, gdy był biednym, nikomu nieznanym studentem warszawskiej Szkoły Głównej.
"Niewysoki, ale harmonijnie zbudowany, o szlachetnych rysach, wejrzeniu melancholijnym, posępnym czy marzącym, choć nie starał się o to, skupiał często wokół siebie towarzystwa dam" - pisał o dwudziestoletnim początkującym literacie Tadeusz Czapelski. A Paulina Konarzewska, która w dziewczęcych latach poznała młodego Sienkiewicza w Szczawnicy, wspominała, że "miał cerę smagłą, oczy duże, ciemne, panny nazywały go Cyganem, kazały sobie wróżyć, a on nie odmawiał..."
"Boże, jakam ja szczęśliwa! I mają rację - taki sam czarny jak ja, może i podobny do mnie. Kocham Go, już bym bez niego żyć nie mogła. Ten mój jedyny nazywa się Henryk Sienkiewicz, a pisze jako Litwos" - zanotowała w pamiętniku Maria Jadwiga Keller, zwana Milą, pierwsza miłość w jego życiu.
Ona miała lat dziewiętnaście, była córką wyższego urzędnika, spokojną i bardzo układną panną. Wkrótce po poznaniu się dała narzeczonemu pierścionek ze szmaragdem, a on jej - pamiątkową obrączkę. Niestety, Henryk niedługo nosił klejnot. Latem 1874 roku zabawiali się z Milą strzelaniem do czerwiennego asa przybitego do drzewa, w parku dworu w Strzałkowie. Henryk zdjął dla wygody sygnecik z palca i położył na rozłożonej chustce. Pierścionek przepadł.
Wszyscy go szukali, stróż skosił nawet trawę, przetrząśnięto źdźbła grabiami. Nie znaleziono. Przesądni teściowe, uznając to za zły omen, jesienią cofnęli zezwolenie na ślub. Podobno nie budził zaufania tryb życia Henryka i zbyt gorąca adoracja, jaką okazywał pięknej aktorce Helenie Modrzejewskiej. Na rozmowach z nią spędzał całe noce. Warszawa plotkowała, że spośród jej adoratorów największe szanse ma młody dziennikarz o pseudonimie "Litwos", który rozprawił się z rywalami...
Maria Kellerówna nigdy nie wyszła za mąż. Została nauczycielką. Dużo później napisała: "Boże, Ty wszystko możesz, więc daj mi szczęście dla Henryka!" Kiedy dowiedziała się że Sienkiewicz nie żyje, zamówiła za jego duszę wieczystą mszę w Katedrze Warszawskiej, odprawianą do dziś w rocznicę śmierci pisarza, 15 listopada. Tymczasem Sienkiewicz wyjechał do Ameryki. Żegnała go Helena Modrzejewska, "widocznie wzruszona, z oczyma pełnymi łez". Podróż po Stanach była wielką przygodą w życiu pisarza. Ten wieczny hipochondryk wyleczył się tam z "nerwów, bólu zębów i kataru". Tym bardziej że do Ameryki przyjechała także Modrzejewska. Henryk czekał na nią, choć podróżowała z dużą grupą znajomych i z mężem.
We wrześniu 1879 roku Sienkiewicz wysłał do Marii list z oświadczynami. Panna odmówiła. I jak to często bywa, ten opór spowodował, że późniejszy twórca postaci Winicjusza rozpoczął długotrwały szturm do jej serca. Orężem były listy, gdyż panna bawiła wciąż za granicą. Nigdy się nie dowiemy, jakiej Sienkiewicz użył tam argumentacji, bo wszystkie spłonęły w czasie powstania warszawskiego, w każdym razie po półtorarocznych staraniach usłyszał "tak". Napisał potem: "Oświadczyłem się na koniec i dobrze, jakkolwiek użyłem na ten cel tak podłej prozy, jaka nigdy nie wyszła spod mego pióra".
Trzy lata później panna Maria Babska, dwudziestoczteroletnia pełna uroku córka kuzynki Sienkiewicza, odważnie zadeklarowała sławnemu wujowi swoje uczucia i chęć poślubienia go. Była młodsza od niego o lat szesnaście. On - choć zdumiony i zaskoczony - zdecydował się od razu. I niemal natychmiast opadły go liczne wątpliwości.
~madziaraa91