Donna Ivy Faske, bo tak brzmi jej panieńskie nazwisko, od dziecka była skazana na modę: jej matka była modelką, a ojciec krawcem. Już jako nastolatka pracowała w sklepie z ubraniami, marząc o własnej firmie. Wtedy też uszyła swoją pierwszą kreację, jedwabne spodnie na szkolną imprezę. Po zaledwie dwóch latach nauki w słynnej Parsons School of Design została asystentką Anny Klein i zajęła się projektowaniem odzieży sportowej.
Po śmierci Anny w 1974 roku mianowano Karan jej następczynią. W zaledwie tydzień po urodzeniu córki Gabrielle Donna Karan pokazała swoją pierwszą własną „Anne Klein Collection”. Po latach wyznała: „Jestem pracoholiczką i miewam wyrzuty sumienia z powodu córki. Myślę, że ona jest lepszą matką niż ja”. Gabrielle w wieku 37 lat ma troje dzieci i to ich wychowaniu głównie się poświęca.
Od 11 lat Donna Karan nie jest już właścicielką stworzonego przez siebie imperium – choć pozostała jego główną projektantką. Sprzedała DKI konsorcjum dóbr luksusowych LVMH za 643 miliony dolarów!, kiedy jej mąż Stephen Weiss zachorował na raka. Nadal powtarza, że „nie byłaby tym, kim jest, gdyby nie mężczyzna jej życia”. Jak pisze na swoim blogu, który po śmierci męża stał się jej kolejną pasją, kiedy lekarz postawił diagnozę, oboje byli bardzo naiwni, wierząc w skuteczność zachodniej medycyny. Szybko jednak dotarło do nich, że „w szpitalach nie leczy się ludzi, lecz choroby”.
Karan nie potrafiła się z tym pogodzić. Uważa, że nie powinno być podziału na medycynę alternatywą i tradycyjną. Tylko „leczenie zintegrowane”, które łączy zachodnie leki z jogą i medycyną Wschodu, może pomóc chorym.
Zaczęła więc przynosić do szpitala specjalnie przygotowane jedzenie i zioła, a także trenować z mężem jogę. W tym samym czasie zachorowała również jej przyjaciółka, Lynn. Oboje poddawali się pomysłom Karan. Lynn, której lekarze dawali tylko kilka miesięcy życia, wygrała z rakiem, Stephen Weiss zmarł w czerwcu 2001 roku.
„W Memorial Sloan-Kettering Cancer Center, jednym z najlepszych szpitali leczących raka, zintegrowane leczenie nikogo nie dziwiło, ale chciałabym, żeby mogli z niego skorzystać wszyscy chorzy” – powiedziała Donna Karan, zakładając Urban Zen Initiative, które skupiło lekarzy, pielęgniarki, nauczycieli jogi i wszystkich zaangażowanych w inne metody walki z tą chorobą.
Z egotyczki, atakowanej przez PETA za ubieranie modelek w futra – podczas manifestacji pod jej firmowymi salonami pojawiali się ekolodzy z hasłami „Donna Karan, rzeźnik królików” – przeobraziła się w kobietę wrażliwą na sprawy ekologii i cierpienie ludzi. To nowe myślenie widoczne jest także w jej kolekcjach. W „Surowym Romansie” na wiosnę i lato 2011 przeważają organiczne materiały i ręcznie zdobione tiule. Dziennikarka mody Hillary Alexander określiła ją jako dedykowaną „wyznawczyniom kultu matki ziemi z platynową kartą American Express”.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.