Lot upłynął spokojnie. Ale przy podchodzeniu do lądowania okazało się, że nie świeci się lampka koła przedniego podwozia. Załoga nie była więc pewna, czy podwozie w ogóle się wysunęło, co groziło rozbiciem maszyny. Kapitan porozumiał się z wieżą i rozpoczął krążenie w strefie wyczekiwania, nad bagnami Everglades. W trakcie tego manewru usiłował ustalić, co dzieje się z podwoziem.
Należy dodać, że maszynę w tym czasie prowadził autopilot. Samolot zaczął nagle opadać skokowo – na przemian tracił wysokość i stabilizował lot. Zanim załoga zdołała wyłączyć autopilota, by poprowadzić Lockheeda manualnie, ten rozbił się na bagnach Everglades.
Zginęło 101 pasażerów, dwie stewardesy, kapitan i drugi pilot. Inżynier pokładowy Don Repo zmarł później w szpitalu. Ocalał tylko Angelo Donadeo. W trakcie śledztwa ustalono, że autopilot został źle włączony – uruchomiono go w trybie z korekcją toru lotu przez pilota, a zajęty podwoziem dowódca maszyny, myśląc, że autopilot działa w reżimie automatycznym, dwukrotnie potrącił wolant, zmieniając tor lotu na nurkowanie, co zapamiętał automatyczny system sterujący.
Proroczy sen
Ale to nie wszystkie rewelacje śledztwa. W jego trakcie wyszło też na jaw, iż w ostatniej chwili zmieniono załogę pokładową. Ta, która pozostała na ziemi, miała bowiem złe przeczucia przed lotem do Miami. Tydzień przed świętami Bożego Narodzenia stewardesa zobaczyła we śnie Lockheeda rozbijającego się na bagnach Everglades. Widziała ogień, słyszała krzyki rannych.
Było to w czasie odpoczynku po locie, w hotelu. Rano przerażona opowiedziała swój sen kolegom. Kiedy przyszły pierwsze informacje o katastrofie na Everglades, jedna ze stewardes ze zmienionej załogi dostała ataku histerii i w ten sposób cały personel nowojorskiego biura Eastern Airlines dowiedział się o przerażającym śnie ostrzeżeniu.
The requested URL was not found on this server.
The requested URL was not found on this server.
The requested URL was not found on this server.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.