Miłosny biorytm



Nieraz przyznawała, że jest śpiochem i gdy tylko ma okazję, śpi dłużej, ale zwykle musi dzień rozpoczynać skoro świt. Do takiej samej walki z własną naturą przymuszony jest Jan Maria Rokita. Rzadko zdarza mu się położyć spać przed północą i dobrze się z tym czuje, ale rano chętnie pospałby sobie co najmniej do dziesiątej. Tylko że musi wstawać przed siódmą.

Kompozytor i wokalista Zbigniew Hołdys toczy z kolei boje ze swą naturą skowronka. Rano ma najwięcej energii i wtedy stara się załatwić większość spraw, ale pracuje też nocą, komponując i pisząc opowiadania. Zegar biologiczny nie jest ustawiony raz na zawsze. Noworodki alarmują świat swoim istnieniem często już od 5 rano. Z biegiem czasu niektórzy z nas stają się sowami, by po 60. roku życia ponownie znajdować przyjemność w odkrywaniu uroków poranka. Wyjątek stanowią osoby z alzheimerem, które na skutek uszkodzenia neuronów jądra SCN wolą wstawać późno, a wieczorem mają wielki kłopot z zaśnięciem.

Zmarła niedawno pisarka i satyryczka Maria Czubaszek nigdy nie ukrywała, że z mężem, jazzmanem Wojciechem Karolakiem, dzieli ją wiele, także czas snu i odpoczynku. Kiedy ona wychodziła do studia na nagrania, on jeszcze spał. Kiedy on wychodził, wtedy spała ona. A jednak przez kilkadziesiąt lat tworzyli dobrą, zgraną parę.

„Miłość to chyba jedyny powód, dla którego z Karolakiem jesteśmy razem już ponad trzydzieści lat" – napisała w swojej ostatniej książce „Nienachalna z urody". „Skoro jesteśmy ze sobą już tyle lat, to chyba razem jest nam ze sobą po prostu dobrze". Widocznie między Leonardem di Caprio a piękną izraelską modelką miłości zabrakło, jedynie na chwilę pomylili ją z przelotnym zauroczeniem.

A co z seksem? Czy może być udany, skoro jedno chce się kochać, a drugie jest pogrążone we śnie? Czy w ogóle może do niego dojść, jeśli pan jest skowronkiem, a do tego jego libido fizjologicznie osiąga apogeum o 6-7 rano (wtedy poziom testosteronu jest najwyższy), a pani – typowa sowa – jest o tej porze nieprzytomna?

reklama


Na szczęście z takim niedopasowaniem można sobie poradzić. Clarissa Hughes, psycholog z Sydney, która pod tym kątem prowadziła kilkuletnie obserwacje, zaleca zacząć od określenia swoich rytmów. Kiedy już je wzajemnie poznamy, można przejść do podejmowania konkretnych kroków. Tak by jak najściślej się zgrać.

I tak na przykład wspólny prysznic, kąpiel z dodatkiem aromatycznych olejków czy masaż erotyczny może wieczorem podziałać pobudzająco na skowronka, a rankiem ożywić sowę. Synchronizacji rytmów sprzyja seks w plenerze (a przed nami całe lato!) i regularna aktywność fizyczna. Australijska psycholog zaobserwowała, że ci, którzy systematycznie uprawiali jakiś sport, łatwiej przystosowywali się do odmiennego od swojego rytmu snu i czuwania.

Tak jakby ich zegar biologiczny stawał się bardziej elastyczny. Jednocześnie Clarissa Hughes przestrzega przed nagłą zmianą przyzwyczajeń w celu zadowolenia partnera. To żadnemu z nich nie wyjdzie na zdrowie. Dużo lepiej jest dostosować swą dobową aktywność do własnego chronotypu.

A że miłość podobno i góry przenosi, to u sowy i skowronka z pewnością sprawi, że nawet spore niedopasowanie rytmów temu związkowi nie zaszkodzi. Australijska psycholog wspomina o parach, których dobowe rytmy wykazywały różnice większe niż 5-7 godzin. A mimo to potrafiły tak się zorganizować, żeby uprawiać seks nawet po kilka razy dziennie! Podobno za każdym razem był fantastyczny.

Bożena Stasiak
fot.: shutterstock
ilustracja: Ruth Niedzielska

Źródło: Wróżka nr 7/2016
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl