Wnętrze kościoła jest dość ciemne, oświetlone jedynie blaskiem świec. Przed ołtarzem spaceruje grupa ludzi. Niektórzy poruszają się tak, jakby tańczyli, inni co pewien czas zatrzymują się w miejscu. Ktoś składa ręce w modlitwie, inny wznosi je do góry.
Dopiero kiedy obserwator podejdzie bliżej, zauważy, że podłogę świątyni zdobi niezwykły wzór: złożony z jedenastu okręgów labirynt. To dzięki niemu zwykła przechadzka zamienia się w doznanie mistyczne i oczyszczające. Tak przynajmniej uważa osoba, która te nietypowe warsztaty prowadzi. Czyli Lauren Artress – doktor psychologii, psychoanalityk i... kapłan amerykańskiego Kościoła Episkopalnego.
Lauren – krótko obcięta, siwiejąca kobieta w średnim wieku – od blisko 20 lat pomaga ludziom w odnajdywaniu samych siebie.
Podkreśla, że nigdy by nie odkryła mistycznej siły labiryntu, gdyby nie jej własne poszukiwania duchowe. Natrafiła na niego po drugiej stronie świata, z daleka od rodzinnego Nowego Jorku – we Francji. Wraz z nim znalazła też doskonałe narzędzie psychoanalitycznej terapii.
Wszystko zaczęło się w drugiej połowie lat 80. Wówczas – po uzyskaniu doktoratu z psychologii – Lauren rozpoczęła pracę w parafii w San Francisco. Zajmowała się terapiami grupowymi, doradzała małżeństwom. Starała się łączyć psychoanalizę z chrześcijańskim mistycyzmem i wschodnimi technikami medytacji. Po pewnym czasie podjęła kolejne wyzwanie: rozpoczęła duszpasterską opiekę nad ludźmi chorymi na AIDS.
– Trwało to blisko pięć lat i było bardzo stresujące – wspomina. – W pewnej chwili poczułam się wewnętrznie wypalona. Zaczęłam szukać czegoś nowego, co pozwoliłoby mi wydobyć się z depresji.
The requested URL was not found on this server.
The requested URL was not found on this server.
The requested URL was not found on this server.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.