Od atakujących ze wszystkich stron reklam, które zachęcają do świątecznych zakupów, nie sposób uciec. Równie trudno oprzeć się pokusie, zwłaszcza że specjaliści od marketingu doskonale wiedzą, jak trafiać w nasze czułe punkty.
Każdy chciałby przecież uszczęśliwić swoich bliskich, więc jeśli nieustannie słyszymy, że wystarczy kupić to czy owo, by tego dokonać, mimowolnie ulegamy namowom. I nie zastanawiamy się nad tym, że najbardziej uszczęśliwiamy handlowców, dla których okres przedświąteczny nie jest żadnym adwentem, lecz szczytem sezonu i porą biznesowych żniw.
Do przedświątecznej tradycji weszły już także narzekania, że w ferworze zakupów znika prawdziwy sens Bożego Narodzenia, które nie jest handlowym festynem, lecz świętem religijnym. Oczywiście wszyscy się z tym zgadzają, skwapliwie przytakują, po czym natychmiast zaczynają się zastanawiać, czy nie położyć pod choinką tego ładnego drobiazgu, który właśnie zachwalano w telewizji.
Święta bez prezentów straciłyby wiele ze swego uroku i z całą pewnością nie należy z nich rezygnować. Tym bardziej, że wydarzenia, które przed dwoma tysiącami lat rozegrały się w Betlejem, też łączyły się z darami. Rozumianymi jednak inaczej niż dziś. Ich sens lepiej potrafili odczytać nasi przodkowie.
Boże Narodzenie nie dlatego stało się najpiękniejszym z polskich świąt, że już przed wiekami w Wigilię obsypywano się upominkami. Wręcz przeciwnie, ten niezwykły charakter święta zawdzięczają rzeczom, które nie miały żadnej wartości materialnej. Tylko przeświadczeniu, że rodzina powinna być razem, szczerym życzeniom i wzajemnemu wybaczaniu win podczas przełamywania się opłatkiem, pustemu nakryciu przy stole dla kogoś, kto potrzebuje ciepła domowego ogniska, wiązce sianka pod obrusem przypominającej o więzi z ziemią i naturą.
The requested URL was not found on this server.
The requested URL was not found on this server.
The requested URL was not found on this server.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.