Wyścig szczurów? Nie, dziękuję!
Dominika wychowała się na Śląsku. W rodzinnym Sosnowcu nie mogła jeździć konno, choć marzyła o tym od dzieciństwa. Rodziców nie było stać, by opłacić lekcje jazdy. Po raz pierwszy w siodle usiadła na studiach. Zrealizowała marzenie w ramach zaliczenia wf. Potem była długa przerwa. Gdyby los nie zetknął jej z Iloną, pewnie dziś konie galopowałyby tylko w jej snach.
Dominika poznała Ilonę, a Ilona Dominikę w dziale marketingu wielkiej korporacji. I jednej, i drugiej trudno było wytrzymać w rzeczywistości, gdzie walczy się o każdą złotówkę, o poklepanie po ramieniu przez szefa. Gdzie dla awansu, pochwały, podwyżki, brat sprzeda brata za grosze, a rzekomy przyjaciel chętnie podstawi nogę. Podczas przerw na lunch, po pracy, marzyły o zupełnie innym świecie, w którym liczy się gorące serce, a ludzie są szczerzy, dobrzy i przyjaźni...
– Gdybym nie spotkała Dominiki, to pewnie bym się aż tak nie zaangażowała. Ta przyjaźń sprawia, że chcę to robić – mówi Ilona. Dominika: wszystko zaczęło się, gdy spotkałam Ilonę. Dopełniamy się jak dwie połówki pomarańczy... Ilona „od zawsze” dotowała fundacje wspierające chore dzieci. Gdy w jej stajni zamieszkała Impomea, a w życie wkroczyli ludzie z Centaurusa, zmieniła priorytety.
– Dziecko, człowiek ma rodzinę, bliskich. Fundacje pomagające dzieciom są wielkie i potężne. Wielu je wspiera – wyjaśnia. – Ludzie mają prawa, konie – nie. Chciałam coś zmienić w swoim życiu i postanowiłam, że będę adwokatem zwierząt.
The requested URL was not found on this server.
The requested URL was not found on this server.
The requested URL was not found on this server.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.