Zdrada odmładza

Mężczyźni dla sportu, kobiety z ciekawości. A może na odwrót? Tak czy inaczej – wszyscy zdradzają, jak nie w czynach, to w marzeniach. Tylko czy można to robić, kochając?

Zdrada odmładza Można. Bo sami dla siebie jesteśmy tajemnicą. Bo życie przynosi takie niespodzianki, o jakie byśmy go nigdy nie podejrzewali. A będąc w związku, czasem różnie rozumiemy słowa: wierność, zaufanie, lojalność. Na przykład wirtualny seks. „Ale o co ci chodzi? Tylko rozmawiam!”, usłyszymy, zarzucając partnerowi psychiczną nieobecność i emocjonalną bliskość z tamtą. Bo kobiety są bardziej zazdrosne o czas i uwagę.

U mężczyzn jest inaczej. Nie mogą ścierpieć myśli, że „ich” kobieta była „czyjaś”. Facetów fizyczna zdrada boli najbardziej. Ale mija czas i okazuje się, że to nie koniec świata. Stało się, a my musimy pomyśleć: co było nie tak? Dlaczego wskoczył do łóżka z tą inną? Co miał tamten mężczyzna, że za nim polazła? I wtedy pojawia się szansa na zmianę, rozwój. Decydujemy: walczymy o siebie razem albo się rozstajemy.

Zdrada, paradoksalnie, czasem wyzwala w nas kreatywność. Dodaje wiary w siebie. Pełen namiętności wzrok mężczyzny sprawia, że kobieta od lat pozbawiona tego afrodyzjaku rozkwita i młodnieje. A zdrada ma smak młodości. Dzięki niej możemy także zyskać. Dlaczego? Bo zobaczyliśmy, jak nam na sobie zależy. I nareszcie chcemy o tym pogadać! Mamy w końcu szansę na miłość uważniejszą, dojrzalszą. A jak się nie uda? „Nie był mnie wart!”. Po pół roku płaczów do poduszki ona odkrywa samą siebie. Co lubi, o czym marzy. I pomyśleć, że pomogła jej w tym… zdrada!

Anna (Baran, 46 lat)
Zdradziłam go pierwszy raz jeszcze na studiach. Choć byłam przekonana, że kocham go do szaleństwa. Ale na praktykach studenckich był nastrój pełen magicznego erotyzmu... no i zapomniałam się z najprzystojniejszym kolegą# z wydziału. Wiedziałam, że ma stałą dziewczynę. Było super. Seks przez miesiąc, a potem bez żalu poszliśmy każde w swoją stronę.

reklama

Nie przyszło mi do głowy, że robię coś złego, to było fizyczne doznanie, taka erotyczna gimnastyka. Poczułam się jak bogini seksu. Już nigdy w życiu czegoś takiego nie przeżyłam. Zaraz potem wyszłam za mąż i byłam bardzo szczęśliwa, do dziś zresztą mamy z mężem bardzo udane życie seksualne i w ogóle udany związek… Drugi raz miałam przygodę na delegacji, gdy nasza córka skończyła trzy lata. Nie była to żadna rewelacja, ale strasznie mi było potrzeba faceta, który dostrzegłby we mnie seksualny obiekt. Czułam się byle jak po ciąży i siedzeniu w domu z dzieckiem.

To mnie postawiło na nogi. No i jeszcze jedna przygoda, na wycieczce do Chin. Pojechałam z siostrą, bo mąż miał na głowie ważny projekt. I poznałam fascynującego mężczyznę. To był jeden wieczór. Niezwykły, magiczny. Zaraz potem wracaliśmy i nigdy wiecej nie powtórzyliśmy tamtego zbliżenia. Ale przyjaźnimy się do dziś. Znam jego żonę i bardzo ją lubię. Dla niego to też była niespodzianka. Bo, podobnie jak ja, ma niezwykle udany związek. Kocham męża, mamy udany seks. Powiem więcej – my się lubimy i przyjaźnimy, ale w życiu bym mu się nie przyznała do tych wydarzeń. Mogłabym go zranić, a tego bym nie chciała. Czy on mnie zdradza? Nic o tym nie wiem i wiedzieć nie chcę...

Rafał (Koziorożec, 49 lat)
Poznaliśmy się na studiach, Anna przyszła i powiedziała, że chce ze mną chodzić. Na początku tylko imponowało mi, że taka dziewczyna mnie chce, ale z czasem przyszła i miłość. I tak trwamy w niej do dziś, dzieci już poza domem, pierwsze siwe włosy, a ona dla mnie wciąż jest najważniejsza i za nic nie wymieniłbym jej na inną. Czy mnie zdradziła? Nie, to nie ten typ kobiety. Czy ja...? Tak, to było siedem lat temu. Zamieszkała wtedy u nas jej znajoma z Kanady, która przyleciala do Polski na dwa miesiące.

Niezwykła kobieta, całkowite przeciwieństwo Anny. Fizycznie także. Gdy ją tylko zobaczyłem, poczułem dziwne wibracje. Dogadywaliśmy się świetnie, mimo że ja po francusku ani słowa, a jej angielski był taki zabawny. Na prośbę żony pokazywalem jej Warszawę, pojechałem z nią do K##rakowa i Żelazowej Woli. Miałem przed Anną parę dziewczyn, ale ta była niezwykła. Kochałem dwie kobiety naraz. Czasem jednego wieczoru szedłem z jednego pokoju do drugiego. To był amok, takiej adrenaliny nie dawały mi żadne przeżycia.

Potem ona wyjechała. Pisaliśmy do siebie namiętne listy, aż w końcu uświadomiłem sobie, że gdyby Anna się dowiedziała, mógłbym ją stracić. To mnie otrzeźwiło. Napisałem jej, że to koniec. Niedawno znów nas odwiedziła. Z nowym mężem. Tamto jej małżeństwo z czasów naszego romansu nie przetrwało. Przyjaźnimy się, ale emocje już wygasły. Zastanawiam się, co bym zrobił, gdyby żona czegoś się dowiedziała. Zaprzeczałbym, do upadłego! A wszystkie listy zniszczyłem.

Alicja (Waga, 57 lat)
To już moje trzecie małżeństwo i znów to samo. Nie wiem, dlaczego mężczyźni mnie zdradzają... Pierwszy mąż zdradził mnie z koleżanką z pracy. Miałyśmy z nim obie córki, niemal w tym samym wieku. Z rozpaczy wyszłam za pewnego pana, który już od lat za mną chodził i chodził. Był bardzo bogaty i zaradny. Miałam przy nim wszystko, co chciałam, z wyjątkiem miłości. Wkrótce odkryłam, że regularnie chodzi na panienki i to takie najmłodsze. Przeżyłam szok i zalała mnie fala obrzydzenia.

Potem długo byłam sama, aż poznałam mojego obecnego męża. A raczej to on poznał mnie i, jak mówił, „oszalał z milości”. Choć mieszkał w innym mieście, przyjeżdżał do mnie i adorował nieustannie. Przystojny, czarujący. Uwierzyłam, że w końcu mam swoje szczęście. Wyjechaliśmy razem za granicę, gdzie dostał świetną pracę. Rzuciłam wszystko: swoją karierę, córkę, która dorastała. Przez kilka lat wydawało mi się, że mam prawdziwe szczęście, ale któregoś dnia znalazłam w jego marynarce rachunek z hotelu.. Zaczęłam go śledzić i odkryłam, że ma romans na boku.

Zdrada z happy endem

Nie wiem, co robić, jak zareagować. Czy dam radę zaczynać jeszcze raz od początku, czy godzić się na to, co jest i udawać, że nic nie wiem?

Od Chałup z daleka
Deska, pianka, trochę ciuchów, krem z filtrem. Darek aż przebierał nogami. – Kochanie, dojedziesz we środę. Odbiorę cię z Gdyni. I tak nie przepadasz za surfowaniem, a teraz ma nieźle wiać. Julita wzdychała, ale wiedziała: Trudno, musi skończyć projekt. Wakacje poczekają. Ale ty jedź, odpocznij. Szczęśliwy, pakował się do focusa. Dwa termosy. Z kawą i herbatą. Kanapki z polędwicą łososiową. Takie lubił najbardziej. „Kochanie, jest cudownie. Namiot rozbiłem tam, gdzie w ubiegłym roku. Przyjechał Maciek z kumplami, Iza z Bydgoszczy. Magda, ta ruda taka, wiesz... Ognisko robimy. Piwo się chłodzi, pospiesz się z tym rysowaniem”.

Siedziała nad papierami od rana do nocy, z przerwą na obiad z mrożonki. Cyzelowała, poprawiała. I patrzyła tęskno w okno. Upał. Lekki wietrzyk. Co on teraz robi? Dzwoniła. Oddzwaniał. Kocha, tęskni. Erotyczne esemesy nie dawały jej spokojnie usiedzieć przy desce kreślarskiej. Skończyła we wtorek w południe. Będzie niespodzianka! Spakowała się raz, dwa. Podlała kwiatki, klatkę z Gusią zawiozła do mamy.

Taksówka na dworzec. Przesiadka w Gdyni. Znajoma stacja w Chałupach. Zapach morza. Śmiała się pod nosem. Ze szczęścia, ekscytacji. Znów tu jest. Siała piasek przez palce, idąc w stronę ogniska przy plaży. Znajome sylwetki. Ktoś grał na gitarze. Stanęła obok nich nagle, jak duch. Julita?! Darek ucieszony. Ale i zaskoczony. Tak jak wtedy, gdy spytała go, dlaczego skłamał, że ten wyjazd na nurkowanie był opłacony przez firmę. Mętnie się tłumaczył. Że miał być, ale w końcu prezes się z tego wycofał. Ale pieniądze, wspólne, uciułane na remont łazienki, poszły na dizajnerską maskę, instruktora i drogi hotel (wiesz przecież, że do Arabów to nie ma co poniżej pięciu gwiazdek).

Teraz patrzył na nią z radością, ale w głosie zabrzmiał cień niezadowolenia. Niepokoju? Wtedy tak tego nie odebrała. Przytuliła się do niego. Kocham cię, wychuchała. Dotknęła dłonią policzka. Opaliłeś się. Nawet teraz widać. Poczuła spojrzenie. Przy ogniu jakaś dziewczyna. W tamtym roku jej nie było. Poznaj, to Martyna. Tamta wyciągnęła rękę. Jakiś uważny błysk w jej oku, kilkusekundowy chłód. Ale na twarzy uśmiech. Piękne, białe zęby. – Darek mówił, że przyjedzie pani jutro. W jej głosie ton wyższości. Pretensji? – Wcześniej skończyłam i jestem dzisiaj. Darek, chodź ze mną do namiotu, pomóż mi się rozpakować. – Posiedź tutaj, ja zaniosę torbę. – Nie, chodźmy razem.– Ależ posiedź, odpocznij. Jechałaś tyle godzin. Zaśmiała się. Troskliwy mąż. Objęła go. – Chodźmy razem. Był spięty. Poczuła to natychmiast.

W końcu byli małżeństwem już dwa lata. – Darek, co się dzieje? – Nic. O co ci chodzi? – Jesteś jakiś dziwny, taki nieswój. Jakbyś coś przede mną ukrywał. Nie wiedziała, że strzeliła w dziesiątkę. Gdyby był dzień, zobaczyłaby, jak czerwienieje po cebulki włosów. Jak drżą mu ręce. Zamknął jej usta szalonym pocałunkiem. Dużo później, na chłodno, szukała fragmentów układanki. Zrozumiała, że ten nagły, namiętny gest nie był niczym innym, jak zacieraniem śladów. A on robił to jak nieudolny gangster. Świtało. Po cichu otworzyła klapę namiotu. Wpadła morska bryza. Wciśnięty między materace, błysnął. Misterny, złoty kolczyk z turkusowym kamieniem. Śliczny. Darek spał. Mocno. Równy oddech podnosił i opuszczał w dół śpiwór, którym przykrył w nocy ich oboje.

Nie wiadomo, skąd, ale wiedziała. Ścisnęła w dłoni. Godzinę później siedziała na plaży, owinięta w koc. Martyna przybiegła z deską. Zasuwała piankę. Julita spojrzała jej w oczy:
– To twoje.
Kolczyk znów błysnął. Tamta wzięła. – Tak, moje.
– Spałaś z nim?
Zawahała się. Zbladła? – Tak. Spałam.
Więcej wiedzieć nie chciała. Cicho wzięła z namiotu torebkę.

Wsiadła w pociąg. O 3.15 patrzyła już tępo w sufit, leżąc na materacu w swojej pracowni. Do sypialni wejść nie umiała. Darek przyjechał wieczorem. – Kochanie, co to za szaleństwo?! Błagam cię, wybacz mi! Kocham tylko ciebie. Za dużo wypiłem. Ona mnie odprowadziła do namiotu. Sama zdjęła bluzkę. Nie miałem zamiaru. Nie wiem, jak to się stało! Nie odchodź, bo ja tego nie przeżyję. Niemal przez trzy dni przed nią klęczał. Płakał.

Widziała, że naprawdę cierpi. Ona też cierpiała. Poszła do przyjaciółki.
– Ludzie błądzą, mylą się. A ja go kocham. On mnie też, czuję jego miłość. Chce naprawić błąd. Dam mu drugą szansę.
Od tamtych wakacji minęły cztery lata. Ich synek, Michał, właśnie nauczył się chodzić. Darek nie surfuje. Półwysep Helski omijają szerokim łukiem.

Źródło: Wróżka nr 6/2010
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl