Zdrada odmładza

Kalia na rozstanieKalia na rozstanie
Janek, Maciek, Jarosław, Piotrek. Czterech facetów w ciągu półtora roku. Każdy od niej starszy. Każdy, na swój sposób, nudny. Każdego zdradziła z tym kolejnym. Zdradzać musiała. Kręciło ją nowe. Szukała ekscytacji, uniesienia. Mężczyzna, który robił jej do łóżka kawę i zakładał przy niej flanelowe kalesony, napawał ją obrzydzeniem. Chciała Bonda. Co w tym złego? Mirka poznała w pociągu. Jechała odwiedzić przyjaciółkę w Gdyni. W przedziale zacięło się okno. Szarpała się z nim, kiedy on właśnie przechodził. Pomogę pani. Trzeba tylko tu nacisnąć i… Do przedziału wpadł strumień świeżego powietrza.

Słońce odbiło się w jego ciemnych okularach. Zdjął je, kiedy się przedstawiał. Nie miał twarzy Bonda, ale w oczach czaiło się całe szaleństwo świata. Młodszy o osiem lat. Dwa dni później spacerowała z nim o 12 w nocy po cmentarzu. On opowiadał jej swoje życie. Ona jemu swoje. Nad ranem na ognisku gotowali zupę z lebiody. Mówił, że lebioda uratowała od śmierci rodzinę jego prababci, kiedy po wojnie był głód. Był ciekaw, czy to da się zjeść. Nie dało się. Kochali się na mchu, zanim obeschła poranna rosa. Nic nie wiedziała o seksie, dopóki go nie spotkała. Pierwotna dzikość. Pierwotny zachwyt.

Kradli jabłka w sadzie, uciekając przed wilczurem spuszczonym ze smyczy. Malowali ściany w jego mieszkaniu na wściekłe kolory. Podsuwał jej książki, na które wcześniej nawet by nie spojrzała. Był fizykiem. Gdy opowiadał o kwantach i kwarkach, był jak Mesjasz: pełen ognia i wiary. Nigdy nikogo takiego nie spotkała. Leżeli w parku na trawie. Wierzysz w krasnale? Parskała śmiechem. A właściwie – dlaczego nie? Skąd wiesz, że ich nie ma?

Nie wiem. No właśnie. Kiedyś myśleli, że atom się nie dzieli. To poszukamy ich? Kogo? No, krasnali! Szukali pół dnia. Przyszła zima. I nie przeszkadzało jej, że zakłada przy niej flanelowe kalesony. Z czułością patrzyła, jak stawia jej przy łóżku kubek kawy. Miłość? To o to w tym chodzi? Zachłystywała się uczuciem. Siedzieli przy śniadaniu. A jak mnie już nie będziesz chciała? A jak ty mnie nie będziesz już chciał? Nie oszukujmy się. Powiedzmy to sobie. Jak? Słowa ranią. Bez słów. Dajmy sobie coś. Co? Może kalię? Taką jak na pogrzeb. Niech będzie. Śmiali się.

reklama

W mroźny czwartek spotkała Grzegorza. Oglądał album w księgarni. Ona robiła do niego grafikę. Zagadnęła, czy mu się podoba. Zachwycony, zaprosił ją na herbatę. Poczuła dawną falę pożądania. Poszła za jej głosem. I chodziła za nim przez równy miesiąc. Kiedyś, biegnąc do domu, stanęła przed kwiaciarnią. Na wystawie kalie. Kupić? Nie umiała. Dowiedział się sam, przypadkiem. – Nie dotrzymałaś umowy. Powinienem dostać kalię. Oszukałaś. Płakała. – Uderz mnie, zrób mi coś. Skrzywdź mnie jakoś. Masz prawo. Patrzył na nią oczami pełnymi bólu. Milczał. W końcu powiedział: – Nie rozumiesz? Sama się skrzywdziłaś. Zniknął. Ona zaczęła terapię. Idąc przez park, zawsze wypatruje krasnoludków.

Plan B
Po raz pierwszy dopadło ją to dokładnie 18 marca. Dziewczyna na ulicy. Kolorowe ray bany. Blond koński ogon. I naręcze różowych tulipanów. Śmiała się radośnie do chłopaka, który patrzył tylko na nią. Mało pod samochód nie wpadł. Pozazdrościła im. Świeżości, motyli w brzuchu, cudownie nieznanego. Ona już wszystko wiedziała. Że Jacek lubi wyjadać szprotki prosto z puszki, a potem cała kuchnia śmierdzi. Że ta gąbka do butów, którą mu kupiła pół roku temu, jest jak nowa. Że w góry to nie ma sensu. Za wysoko, kochanie. Można spaść i nogę złamać. Że mogą kupować jedne perfumy, wspólne. Wyjdzie taniej. Takie, wiesz, kochanie, unisex.

Kiedy więc do pracy przyszła szeleszcząca paczka, patrzyła jak oniemiała. Czerwona wstążka. Chłód kryształowej, rżniętej butelki. Dior. Zapach Sycylii. I karteczka. „Spotkasz się ze mną znów?”. O rany. Mikołaj. Ten sam, który tak pięknie wyglądał za oknem jej biurowca. Dziewczyny, ale ciacho. Spojrzała obojętnie, ale Marta aż się oblizała. Dyndał na linie, przeciągając ściągaczką w górę i w dół. Jak zmysłowo. Śmiały się.

Wzruszyła ramionami. Nie widziała w myciu okien niczego zmysłowego. Gdy wychodziła, zwijali sprzęt. Opalony, muskularny. Podobny do młodego Perepeczki. Dana, patrzy na ciebie. Nie wierzyła. Popędziła. W domu czekał głodny Jacek. Marudził, kiedy nalewała zupę. Znów ogórkowa? Skrzywił się jak dziecko. Szurnęła garnkiem. Ugotuj sobie co innego! Nocowała u Justyny. Wypłakała się. Żadnej przyszłości, nuda. Gdy zniknęła chemia, zniknęło wszystko. Skąpiec, brudas. Ale przysięgała. W kościele. Co teraz, jak żyć? Justyna tonowała. Powoli. Ułoży się.

Dzień później ekipa od okien wciąż była. Młody Janosik zagadał niebanalnie. Niby obojętnie. Ciekawe, czy kawa z panią smakuje inaczej? Zawahała się tylko chwilę. Przypomniała sobie naręcze tulipanów. „Musi się pan przekonać”. Po kawie było kino. Cztery godziny rozmowy. O górach, Żiżku, jazzie. Między nimi iskry. Ale i ciepło, specjalny rodzaj ciepła. Znów nocowała u Justyny. Jackowi powiedziała, że pracują nad projektem.

„Dobrze, odgrzeję sobie fasolkę. Na śniadanie przyjdziesz? Po drodze bułki kup!”.Mikołaj zapamiętał nazwę perfum. Zabrał ją do Ogrodu Botanicznego. Tańczyła w klubie. Znów tańczyła! Jacka nigdy nie mogła wyciągnąć. Do łóżka wpadli nad ranem, kiedy świtało. Jak szaleńcy! Grzmoty porannej burzy. Uścisk jego ramion. Pocałunki parzyły. Na drugi dzień spakowała walizkę. „Odchodzę. Kocham innego. Męczymy się obydwoje. Nie mamy dzieci, jest prościej. Dajmy sobie szansę na nowe życie”.

Łkał. „Ale ja cię kocham. Gdybyś mnie kochał, to chciałbyś ze mną tańczyć. Wspinać się po górach. Żyć. Wiedziałbyś, jaki zapach lubię. A może wiesz?”. Jacek milczał. Rzucił zaczepnie, z wściekłością: „A tamten wie?”. „Wie”. „Nie dam ci rozwodu!”. „Dasz. Pokochasz kogoś. Będziesz miał dzieci”. „Oszukałaś, mnie! Zdradziłaś”. „Tak, przepraszam. Ale teraz już nie chcę kłamać”.

Zamieszkała z Mikołajem. Jacek po kilku miesiącach odpuścił. Nie dzwonił, przestał pisać maile. Poznał panią notariusz. Niebotyczne obcasy, seksowny jeżyk. Niezła. Rozwiedli się. Podzielili mieszkanie. Właśnie mija pięć lat. Ich Magda bawiła się wczoraj w parku z synem Jacka, Ksawerym. Powiedział przy piaskownicy: „Myślałem, że to koniec świata. Że nigdy nie przestanę cię kochać. Ale życie ma dla nas plan B. Czasem lepszy niż przypuszczamy”.

– Dobrze, że poszłam za impulsem – mówi dziś Dana. – Zdrada? Czasem otwiera oczy.


Sonia Ross


Okiem astrologa

Każdy zdradza. Ale do obcego łóżka popycha nas zawsze coś innego. Taki na przykład Bliźniak. Ciekawy ludzi i nowych wrażeń, nawet kiedy jest w udanym związku, zawsze będzie chciał wiedzieć, jakby to było z kimś innym. Zwłaszcza gdy ta nowa dziewczyna w recepcji ma niezły dekolt i tak ciekawie mówi o psychologii seksu. Byk, Panna i Koziorożec zdradzą, jak poczują dużą kasę. Biedakowi się nawet nie dadzą pocałować! Skorpion rozejrzy się za nowym partnerem, jak tylko łóżko wystygnie. Namiętność i żądza to emocje, które nim nieustannie kierują. Ryby polecą na czułe słówka, karmiczne porozumienie dusz i opiekuńcze ramię.

Kochanek, który ich zręcznie przytrzyma, gdy mdleją, ma szansę zostać dłużej. Waga wskoczy do łóżka, ale wyłącznie z satynową pościelą. W jej oczach zdobędzie uznanie tylko taki kochanek, który jedwabną bieliznę sprowadza z Arabii Saudyjskiej. Ognisty i opiekuńczy Baran zaopiekuje się kimś innym, jeśli tylko jego druga połowa będzie zbyt samodzielna i usłyszy od niej zniecierpliwione: „No, daj już spokój, pięć razy mnie pytałaś, czy mi nie za gorąco!”.

Wędrujący wiecznie Strzelec chętnie zdradzi na świeżym powietrzu. Nudzi go tradycyjny seks w sypialni. Ale egzotyczny? Przy kurhanie albo w namiocie nad Bajkałem, kiedy obok rozbiła się inna podróżniczka? Nie przepuści! Lew zawsze chce być królem. Musi sobie wciąż udowadniać, że wianuszek adoratorek się nie wykrusza. Raka skusi zapach pieczeni hojnie polanej gęstym sosem. Do tego szarlotka z lodami. A jak się okaże, że w szafie masz zapasowe ciepłe paputy, jak nic się wprowadzi! Wodnik poleci na intelekt. Jak zapomnisz, że trzeba z nim dyskutować o Kancie, znajdzie nową intelektualistkę.

Jak zdradzają Polacy

Według badań przeprowadzonych przez Antoninę  Ostrowską i Zbigniewa Izdebskiego zdrada zdarza się w co drugim, co trzecim związku. Jednak zaledwie 4,2 procent współmałżonków podejrzewa o to partnera.
Najczęściej zdradzamy z przyjacielem lub przyjaciółką – 34 procent, z nowym znajomym lub znajomą – 28 procent, z byłym partnerem
– 11 procent, z drugim partnerem
– 10 procent, z inną osobą – 17 procent.

Z badań przeprowadzonych w 2007 roku przez firmę Durex wynika, że aż 30 procent Polaków i 22 procent Polek sądzi, że seks z przypadkowym partnerem może być interesującym doświadczeniem. Za niedopuszczalny uważa go 19 procent mężczyzn i 30 procent kobiet. Przygodę na jedną noc ma za sobą 28 procent Polaków.
Z analizy dokonanej przez prof. Lwa Starowicza wynika, że częściej i chętniej zdradzają mieszkańcy Polski centralnej i zachodniej. Wierniejsi są ci, którzy mieszkają na wschodzie i południu Polski.

Źródło: Wróżka nr 6/2010
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl